Jak wyleczyć uszkodzenie obrąbka typu SLAP?

Uszkodzenie obrąbka typu SLAP to jedno z najczęściej diagnozowanych uszkodzeń stawu barkowego, które może prowadzić do przewlekłego bólu, ograniczonego zakresu ruchu oraz trudności w wykonywaniu codziennych aktywności. Jeśli odczuwasz ból w okolicy barku, zwłaszcza podczas podnoszenia rąk lub przy intensywnym wysiłku, może to być związane z uszkodzeniem obrąbka typu SLAP.

W tym odcinku podcastu wyjaśniamy:
✅ Czym jest uszkodzenie obrąbka SLAP? Poznaj szczegóły dotyczące tego typu urazu stawu barkowego, jego przyczyn i typowych objawów.
✅ Jakie są metody leczenia uszkodzenia obrąbka SLAP? Od rehabilitacji po operację – jakie są dostępne opcje?
✅ Rehabilitacja po uszkodzeniu obrąbka SLAP – kiedy można rozpocząć ćwiczenia, jak poprawić stabilność barku i przywrócić pełny zakres ruchu.
✅ Operacja a rehabilitacja – kiedy warto rozważyć zabieg operacyjny, a kiedy odpowiednia terapia wystarczy, by wrócić do pełnej sprawności.
✅ Ćwiczenia przy uszkodzeniu obrąbka SLAP – skuteczne ćwiczenia wzmacniające bark i poprawiające stabilność stawu.

🎧 Posłuchaj odcinka, by dowiedzieć się, jak skutecznie leczyć uszkodzenie obrąbka typu SLAP i odzyskać pełną sprawność bez bólu.

Dołącz do naszej społeczności:

Dawka wiedzy prosto od specjalistów

Najnowsze porady i informacje o tym jak dbać o swoje zdrowie, podane w zrozumiały sposób przez naszych specjalistów.

Jeden mail tygodniowo, bez spamu

Nie będziemy zasypywać Cię zbędnymi wiadomościami, gwarantujemy jedną porcję wskazówek tygodniowo.

Możesz słuchać lub czytać

Bez względu na to jaką formę nauki preferujesz, nasz podcast i artykuły pozwolą Ci zdobywać wiedzę tak jak lubisz.

Zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Fizjo4life Michał Dachowski , Jagiellońska 4, 03-721 Warszawa (będącym Administratorem danych) i otrzymywanie drogą elektroniczną maili z wiedzą z zakresu treningu, fizjoterapii oraz bliskich im obszarów, a także informacji o nowościach, podcastach, szkoleniach i dedykowanych ofertach zgodnie z polityką prywatności. Wiem, że zgoda ta jest dobrowolna i mogę ją w każdej chwili cofnąć. Mam też prawo dostępu do danych, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo sprzeciwu, prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego lub przeniesienia danych. [ pokaż dalej ][ pokaż mniej ]

Transkrypcja Podcastu

Kamil Góra: Takimi klasykami mamy upadek na wyciągniętą rękę. Im bardziej jesteśmy tak naprawdę gdzieś w odwiedzeniu i mamy to uderzenie z dołu do góry tym większe ryzyko właśnie uszkodzenia górnej części obrąbka.

Filip Żołądek: To się może patologizować i później dochodzi do nawykowych zwichnięć Do tego stopnia że ktoś potrafi obracać się w łóżku i ten bark może wypadać.

Kamil Góra: Im mniej robimy jakichś rzeczy, ruchów i nagle zaczynamy je robić, to po prostu ta tkanka nie jest gotowa na dane obciążenie i wtedy dochodzi do uszkodzenia.

Filip Żołądek: Wykonuję dany ruch i czuję, że zaraz nie wiem co się do końca z tym ramieniem stanie.

Kamil Góra: To ograniczenie ruchomości nie wynika do końca z tego, że on nie może fizycznie wykonać tych ruchów Tylko bardziej napięcie mięśniowe, które nasze ciało nakłada na nasze bolące części.

Kamil Góra: No i jest takim obronnym napięciem które ma nie uszkadzać dalej struktur.

Filip Żołądek: Nie można powiedzieć, że pracuje się 3 miesiące czy miesiąc czy dwa, bo to jest jakby bzdura.

Kamil Góra: Jakby my ćwiczymy godzinę w ciągu 24 godzin, no a pozostałe 23 tego samego jednego dnia ludzie są sami ze sobą.

Natasha Geldon: Cześć Słuchasz Talks4life, czyli podcastu o zdrowiu o rehabilitacji, o treningu o tym, jak się dobrze prowadzić w życiu, czyli jak aktywnie spędzać każdy dzień, żeby się nie uszkodzić i żeby nie mieć problemów i dolegliwości bólowych, czy dyskomfortu czy różnych uszkodzeń. Ale też rozmawiamy o konkretnych uszkodzeniach o konkretnych dysfunkcjach, o problemach które niestety mogą się przytrafić każdemu.

Jednym z takich problemów i dzisiaj o nim porozmawiamy jest SLAP, czyli uszkodzenie obrąbka stawu barkowego Będę rozmawiała z Kamilem Górą i z Albertem Filipem Żołądkiem. I ja nazywam się Natasha Geldon i zapraszam cię do wysłuchania tego odcinka dzisiejszego Talks4life.

Powiedzcie mi… Moi drodzy o tym, co to jest ten obrąbek stawu barkowego i czemu można go uszkodzić?

Filip Żołądek: Więc obrąbek generalnie jest to taka struktura, która przypomina w swojej budowie uszczelkę. Znajduje się na zewnętrznej krawędzi stawu czyli tej powierzchni stawowej, która ma za zadanie przyjąć głowę kości ramiennej i ją stabilizować do pewnego stopnia tak?

Mamy tą twardszą część i mamy zewnętrzną, którą stanowi obrąbek. Ten obrąbek oprócz tego, że pełni rolę poniekąd wspomaga stabilizację, rozkłada ciężar i tutaj w tym wypadku ulega on też uszkodzeniu. W przypadku SLAPa mamy tutaj powiązane uszkodzenie tego obrąbka z fragmentem przyczepu mięśnia bicepsa czyli dwugłowego ramienia

Natasha Geldon: To co trzeba zrobić, żeby sobie ten obrąbek uszkodzić tak naprawdę?

Kamil Góra: Mechanizmów jest sporo. Tak naprawdę nie ma takiego oczywiście jednego, czyli to zależy, krótko mówiąc. Ale na pewno takimi klasykami mamy upadek na wyciągniętą rękę, to może być wyciągnięta bardziej z przodu, bardziej z boku. Im bardziej jesteśmy tak naprawdę gdzieś w odwiedzeniu i mamy to uderzenie z dołu do góry, 4tym większe ryzyko właśnie uszkodzenia górnej części obrąbka. Więc jest to taki mechanizm kompresyjny.

Natasha Geldon: Czyli taki dosyć gwałtowny na zasadzie odrobina wyrwania tego ze swojego miejsca?

Kamil Góra: Trochę tak. Trochę jest to taki kierunek, można powiedzieć podwichający, w sensie, że przy tym upadku gdyby nie to, że mamy wyrostek barkowy, czyli taki górny strop samego stawu ramienno-łopatkowego, no to moglibyśmy zwichnąć w tą stronę bark, ale no, na szczęście się to nie dzieje, bo w tym kierunku w sumie się nie da tego zrobić.

To może po prostu uszkodzić czyli głowa kości ramiennej wbija się w obrąbek i uszkadza go tak mechanicznie bezpośrednio. Są jeszcze mechanizmy, no, drugi mechanizm to jest pociągnięcie bardziej i wtedy to jest kwestia właśnie połączenia głowy długiej bicepsa czyli ścięgna głowy długiej bicepsa, która wnika do wnętrza stawu i przyczepia się właśnie w okolice obrąbka górnej jego części.

I wtedy bardzo mocne pociągnięcie za biceps może spowodować uszkodzenie właśnie na takim przejściu tego ścięgna w obrąbek. Więc może to być zarówno pociągnięcie za całą kończynę, ale też może być pociągnięcie tak jakby mocna praca bicepsa.

Filip Żołądek: Ale też podniesienie czegoś nawet obydwoma rękoma, nie zawsze jest to uraz tylko związany z unilateralnym czyli jednostronnym takim urazem.

Kamil Góra: No i jeszcze trzecia grupa czyli takie przewlekłe przeciążeniowe, gdzie stopniowo ten obrąbek jest uszkadzany. Bardzo często to będą też sporty, które wymagają czy aktywności, ale też najczęściej sportowcy, które wymagają właśnie pozycji 90-90 i pozycji nad głową wysokiej,

Natasha Geldon: Czyli co jakiś pływanie może być?

Filip Żołądek: Rzucanie, przechwytywanie ciężaru w locie, czyli też łapanie jakichś piłek to się raczej zdarza w kontakcie tutaj już większym niż mniejszym. Dokładnie, tak jak Kamil powiedział, pływanie, tak samo tam, gdzie powtarzalne są też te ruchy, bo drugą taką sytuacją w której ten obrąbek też może ulec w tym konkretnym przypadku uszkodzeniu, to jest rotacja wewnętrzna i przywiedzenie, więc to tak jak to pływanie tutaj jest, tak, to w tym momencie prowadzimy rękę jednak mimo wszystko, chociaż tak jak właśnie Kamil wspominał, możliwości jest wiele, myślę, że część osób ma uszkodzenie typu SLAP, nawet o nim nie wiedząc. Pytanie teraz dobre by było, czy oni na pewno uszkodzili w tych mechanizmach.

Filip Żołądek: Te mechanizmy są zebrane, urazowe, to co my teraz mówimy.

Natasha Geldon: No właśnie, bo tak trochę chciałam dopytać bo to brzmiało tak mocno urazowo, że tego uszkodzenia można się nabawić tak naprawdę tylko przy tych gdzieś tam gwałtowniejszych mechanicznych wypadkach przypadkach, na co zresztą wskazuje sama nazwa SLAP, czyli taki dosyć gwałtowny, z liścia coś się dzieje. A tak naprawdę chciałam się dopytać czy po prostu SLAP, możemy się nabawić SLAPa, na przykład nie ruszając się, pracując w korpo, z jakichś tam powodów przeciążeniowych, albo właśnie takiego braku ruchu. Czy to raczej jest rzadko spotykane?

Kamil Góra: Myślę, że z samego braku ruchu to raczej nie, ale tak jak w większości w sumie w większości urazów, czy jakby bardziej w tym mechanizmie przeciążeniowym, im mniej robimy jakichś rzeczy, ruchów i nagle zaczynamy je robić… To po prostu ta tkanka nie jest gotowa na dane obciążenie i wtedy dochodzi do uszkodzenia.

Natasha Geldon: Czyli w życiu nie byłam na basenie a nagle mnie coś weźmie, bo postanowienie noworoczne

Kamil Góra: Myślę, że lepszym przykładem byłby rzucanie, że nie rzucam normalnie a idę w ręczną grać. Tu jest myślę, taki mocniejszy bodziec. Światka jest za

Ale wtedy ten mechanizm jakby ruch jest trochę bardziej z góry i więcej tułowiem też zapracujemy, A ręcznej jednak ten rzut jest mocno z tej pozycji 90-90, takiej najgorszej w cudzysłowie.

Natasha Geldon: Okej a czy są jakieś nasze wrodzone predyspozycje niestety tak to określę, które będą na przykład predysponowały nas do tego że możemy się spodziewać tego właśnie uszkodzenia? Czy są jakieś czynniki, które wpływają dodatkowo na to, że na przykład łatwiej nam się ten obrąbek uszkodzi?

Filip Żołądek: Szczerze to może być jakaś patologia tylko związana z nie wiem, powiedzmy że potencjalnie z syntezą kolagenu tak? Czyli jakieś choroby genetyczne.

Kamil Góra: Hipermobilność ogólnie tak?

Filip Żołądek: Tak no hipermobilność dokładnie. Tak uogólniona już tak weźmiemy. Jedno z drugiego faktycznie będzie przedłużeniem. Czyli tam, gdzie będziemy mieli większą możliwość do wejścia w zakresy. Pomimo że ich nigdy nie ćwiczyliśmy, to nie mamy tej naturalnej blokady powiedzmy że to nas przytrzyma nie rozciągnięty mięsień i mało tego mimo, że tam, znaczy nie mimo jeszcze dodatkowo do tego, że tam nigdy nie byliśmy, to jeszcze zadziałamy tam z dużą siłą, czyli wpadamy, czyli znowu ten model jednak urazowy, czyli sięgniemy na długiej dźwigni szarpniemy coś i po prostu tutaj w tym momencie może dojść do tego typu rzeczy.

Też SLAP jest, nie ukrywajmy, potrafi być wynikiem podwichań, czyli jeżeli ktoś miał zwichnięty kiedyś bark i już w tym momencie zdarza mu się, nawet za dzieciaka, bo to często dzieci o tym wspominają, że a w wieku tam 11 lat, bark mu wypadł. I później on już wypadał, ale wpadał z powrotem. I mówi, że go nic nie bolało.

To nadal to nie znaczy, że tej struktury tam nie ma. I to, że on nie odczuwa bólu przy tym, to nie znaczy, że ta struktura nie wyrabia się w jakiś sposób, tak? Więc jakby tutaj mówimy o obrąbku w tym momencie, no i to się może patologizować i później dochodzi do nawykowych zwichnięć. Do tego stopnia, że ktoś potrafi obracać się w łóżku i ten bark może wypadać.

Filip Żołądek: A jak bark jest niestabilny, no to przez to, że powiedzmy, że ta struktura jest w jakiś sposób upośledzona, no to może bazować tylko na kontroli, czyli tym, co wytrenuje i mięśniach jako powiedzmy, że takim szkielecie zewnętrznym. Tylko problem pojawia się wtedy, kiedy te dwa systemy zawiodą, czyli on nie myśli o tym, co robi, a mięśnie nie wiem, z jakiegoś powodu jest w gorszej predyspozycji takiej psychofizycznej, jest niedospany, nie wiem, zmęczony, dużo stresu, cokolwiek i na przykład wtedy te dwa systemy bezpieczeństwa zawiodą.

To on już nie ma, po takich epizodach, prawdopodobnie oczywiście ja mogę taką hipotezę albo scenariusz założyć, że on już nie będzie mógł polegać na tym mechanizmie, w którym ta tkanka, miękka bądź co bądź w jakiś sposób rozłoży ten ciężar i wyhamuje ten ruch.

Natasha Geldon: A czy SLAP różni się jakoś szczególnie od innych uszkodzeń stawu barkowego? W sensie czy objawy się różnią na przykład z perspektywy pacjenta, że już możemy sobie przypuścić w domu, jak nam coś tam zaboli albo będzie niewygodnie?

Kamil Góra: Że SLAP nigdy nie jest, znaczy prawie nigdy, nie jest izolowanym uszkodzeniem. Jakby zdarza się, ale bardzo rzadko że coś takiego by się zadziało.

Natasha Geldon: Czyli jak coś się dzieje to kompleksowo od razu?

Kamil Góra: Tak, jednak tak. No bark jest na tyle złożonym stawem, który właśnie ma tą ogromną ruchomość, że jak już coś jednego puści, w cudzysłowie to z reguły coś innego też, więc rzadko kiedy jest to tylko i wyłącznie sam obrąbek. Często ogólnie gdzieś tam takimi nazwijmy to, bardzo ogólnymi objawami właśnie będzie jakieś przeskakiwanie głęboko i dosyć nieprzyjemny ból. Ostry to może złe określenie, bo właśnie jest głęboki, ale taki dojmujący. Intensywny i często będzie temu współtowarzyszyć właśnie niestabilność. Albo ona była wcześniej i jest przyczyną, tak jak Filip mówił, albo właśnie ze względu na przerwanie ciągłości tego obrąbka właśnie pojawi się niestabilność.

Natasha Geldon: Ale właśnie, bo jak wygląda ta niestabilność? Czy to jest tak, że mi w ogóle bezwolnie zwisa ramię i nie jestem w stanie nic z ręką zrobić?

Kamil Góra: Nie, na szczęście tak źle nie jest. W sumie ciekawe, często niestabilność ludziom też ciężko tę niestabilność czasami określić. Oni bardziej czują, że jak zrobią coś takiego i mają niestabilność przednią, czyli jakby głowa kości ramiennej za bardzo ucieka do przodu, to mogą mieć uczucie obawy, że nie chcą wchodzić w ten zakres ruchu albo coś ich zaczyna ciągnąć, w sensie coś ich ogranicza albo boli po prostu i bardziej to będą czuć jakby nie wiedząc że to jest niestabilność.

Więc niestabilność to jest bardziej coś, co my jesteśmy w stanie wybadać w badaniu funkcjonalnym w trakcie wizyty a nie coś, co ludzie czują. Więc ogólnie ten staw będzie w odczuciu użytkownika powinien być stabilny w sensie on może boleć bardziej. To myślę, że jest główny objaw niestabilności.

Filip Żołądek: Natomiast też niestabilność w tym wypadku może się właśnie, tak jak Kamil powiedział, ta obawa przed ruchem to jest jedno.

Dwa, tak jak w przypadku, zostawiając to z kolanem w kolanie na przykład jest niestabilność, to jesteśmy w stanie przynajmniej przytoczyć taką sytuację, że stanąłem na nodze i kolano mi na chwilę uciekło. Czuję, że po prostu nie miałem kontroli. Wtedy pojawia się taki strach właśnie taka obawa przed następnym krokiem.

W przypadku barku jest to, przynajmniej z mojej perspektywy mogę też podwichnięty bark określić to w ten sposób, że wykonuję dany ruch i czuję, że zaraz nie wiem co się do końca z tym ramieniem stanie. Czy on się poruszy dalej wbrew temu, co ja chcę zrobić, czy ucieknie. I pojawia się właśnie ten strach ta obawa.

To nie jest takie proste do zdefiniowania, ale jak ktoś to przeżył to będzie wiedział doskonale o czym mówię. Natomiast normalnie takie obawy, tego typu to jakbyś szła po drodze, którą dobrze znasz i nagle na jakimś fragmencie pojawiła się dziura której nigdy tam nie było, ale Ty jej nie widziałaś bo ona była przykryta dywanem, który był przykryty trawą i wpadłaś w to po prostu.

Tak, dokładnie. I jakby tutaj w tym momencie nie wiadomo do końca jak to ugryźć. Później się zastanawiasz czy ta dziura nie jest w innych miejscach tej samej ścieżki, tak? Może ktoś ten dół przekopał w innym miejscu zrobił tamten, zasypał. Tak, i masz tę blokadę gdzieś. I poruszasz się cały czas w takiej niepewności i to jest takie poczucie niestabilności.

Sama niestabilność oczywiście może się objawić pod czymś takim jak podwichnięcie, czyli że kość na chwilę zmienia swoje położenie i może wyjść ze stawu i do niego wrócić, owszem może być lekko przesunięte, to jest namacalne, jesteśmy w stanie to nawet w czasie testów manualnych czasem wyczuć. Nie zdarza się to bardzo często, natomiast głowa kości ramiennej potrafi delikatnie wychodzić do przodu, szczególnie u takich osób hiperomobilnych, u osób, które doznały wielokrotnie tych podwichnięć, więc dla tych osób to będzie dość jasny przykład tej właśnie niestabilności.

Kamil Góra: Ale też z drugiej strony często pacjenci to czują bardziej jako przeskakiwanie po prostu. Najczęściej tak to określają. Dla mnie, jak przyłożę rękę po prostu w trakcie tego ruchu to jestem w stanie dosyć łatwo zidentyfikować czy to bardziej ścięgno przeskoczyło. To jest zupełnie inne uczucie przeskakiwania pod moją ręką, niż jak właśnie głowa kości ramiennej.

Natasha Geldon: Ty jesteś, ja pewnie nie będę w stanie tego

Kamil Góra: No, trzeba mieć troszeczkę doświadczenia już i parę barków dotknąć w życiu.

Natasha Geldon: Okej a czy oprócz tych objawów, które już powiedzieliście to występuje coś takiego np. jak jakiś obrzęk, nie wiem, stany zapalne, coś, co jesteśmy też w stanie powiedzieć, że nam się tam dzieje innego?

Filip Żołądek: No, jak zwykle bywa, tak, to zależy, wiele rzeczy może się dziać, tak jak Kamil mówił o tym, że jakby tutaj w barku dużo się potrafi dziać naraz, tak, bo jest to, urazy są z reguły złożone, no sam SLAP jest złożony bo to w tym momencie ulega uszkodzeniu i obrąbek i de facto ścięgno głowy przepraszam głowy długiej bicepsa jest to zaangażowane więc już mamy dwie struktury. Oczywiście selektywnie w barku też się zdarzają jakieś uszkodzenia, czyli na przykład uszkodzenie dolnej części obrąbka, dolno-przedniej, takie jak bankart na przykład też z nazwy sam sobie ma po prostu uraz na definicję swoją.

To nadal z reguły są ciągnięte inne struktury, bo to, że na górze nic nie zostało uszkodzone, to nie znaczy, że nie zostało pociągnięte w tym samym momencie.

Natasha Geldon: A czy SLAP ma też swoje poziomy uszkodzenia? W sensie można tam, nie wiem, uszkodzenie typu pierwszego drugiego, też jest coś takiego?

Kamil Góra: Tak, jest ich sporo tylko to nie do końca jest tak, że to jest tak jakby normalnie jak mamy najczęściej trzy stopnie dla więzadeł i że jakby trochę więcej, najwięcej w sensie, że już nie ma wcale, to tu nie ma tak łatwo, jest siedem tak, to jest dokładnie. Tu jest jedna struktura, tu są już dwie, tu jest jedna z jeszcze inną.

Jakby te typy nie idą takim ładnym, ładnymi schodkami, tylko nie będziemy się w to wszystko zagłębiać.

Filip Żołądek: 7 i 1 w sensie nie są najgorsze o tak. Ani 1 ani ten 7. Według mnie najgorsze jest 2, gdzie mamy oderwanie jakby jest, można powiedzieć, oderwane kawałek obrąbka razem ze ścięgnem. A 3 na przykład, jeżeli dobrze pamiętam, nie chcę przekręcić, bo to jakby nie będziemy tutaj teraz wymieniać tych siedmiu.

Ale coś, co przypomina właśnie rączkę od wiadra, czyli jest przedarte w środku, wisi jeszcze na tym obrąbku te ścięgno, więc nie ma całkowitego uszkodzenia, a z drugiej strony jest już przerwa w tej strukturze, która powinna być razem, za którą ciągnie to ścięgno. Więc te objawy obok, bo takie było pytanie wcześniej, są, owszem, może być obrzęk, może być płyn się zebrać nawet w pochewkach ścięgien, bo to one ulegają wtedy innej inna praca, więc jakby też mogą być przeciążane.

Okoliczne przestrzenie mogą być wypełnione płynem, bo to jest jakby w kontekście tego, że zaburzona jest cała praca całego stawu. Więc jak ktoś nam pokazuje gdzie go boli w barku to z reguły to nie za dużo nam potrafi powiedzieć. Czasem nawet jak ciągnie po bicepsie Też nie zawsze jest SLAP, a wypadałoby żeby był SLAP, bo jakby co do zasad jest to właśnie uszkodzenie tego typu.

Więc bark jest takim właśnie stawem, który jest, trzeba podchodzić do niego takim dystansem, powoli sobie analizować na zasadzie później terapii co działa, co nie. No i czasem wystarcza ta terapia czasem nie.

Natasha Geldon: Zanim przejdziemy do terapii, To jeszcze powiedzcie mi trochę o diagnostyce. Czyli jak człowiek może sobie tak sprocedurować to, że jest świadomy na przykład, że coś mu się tam w barku uszkodziło i co ma dalej zrobić?

Pierwszy krok, badania diagnostyczne obrazowe, czy fizjoterapeuta, czy od razu lekarz ortopeda?

Kamil Góra: To chyba bardziej będzie zależało od tego, jak duże jest ograniczenie funkcji i jak duży jest ból. To jakby zawsze są chyba dwa najważniejsze czynniki, bo może być tak, że ból jest i jest przeszkadzający, ale ruchomość jest całkiem niezła, że najczęściej w sumie to, co będzie się ograniczało, to w sumie rotacja zewnętrzna, wewnętrzna i odwiedzenie, jako trzy takie podstawowe, no i zgięcie trochę też, jak najbardziej, czy też właściwie elewacja, czyli unoszenie tłu, to raczej szans dużych nie będzie, szczególnie w początkowej fazie.

Więc trochę w zależności od tego poziomu bólu. A z drugiej strony diagnostyka, jeżeli chodzi o diagnostykę obrazową, no to okej możemy zrobić rezonans, chociaż tu potrzebujemy rezonansu z kontrastem więc jest to bardziej złożone badanie, bo jest to na tyle w sumie cienka struktura, że jej tak po prostu nie wypatrzymy na zwykłym obrazie rezonansu więc potrzeba tego kontrastu, także już dosyć skomplikowana procedura.

Natasha Geldon: Ale jest sens, żeby ktoś taki robił to jeszcze przed udaniem się do lekarza lub fizjoterapeuty

Filip Żołądek: To zależy w jakim jest stanie, bo jeżeli doszło do urazu, mocnego urazu, spadliśmy z roweru tak jak Kamil powiedział, na rękę, do przodu, tak, na meczu polecieliśmy na ręce, wstajemy i ręka średnio już chce nam służyć do końca, to idziemy skonsultować to z lekarzem, tak, i to jakby nie podlega dyskusji, urazowe takie rzeczy, ja uważam że nie ma co się tutaj Bawić w testowanie, eksperymentowanie i wtedy patrzymy jak rozległe są uszkodzenia i lekarz w zależności pewnie też od doświadczeń podejmuje taką, a nie inną decyzję, albo mówi, że to się nadaje jeszcze do zachowawczego prowadzenia, czyli ćwiczeń generalnie.

Natasha Geldon: Czyli takiego które ma na celu uniknięcie operacji.

Filip Żołądek: Albo jeżeli tam są jakieś rozległe obrażenia już, powiedzmy które, no jest zerwanie tego tych struktur tam, tam nie ma czego za specjalnie, bo to jakby z tym zrastaniem się tych tkanek to też jest bardzo różnie. Więc tutaj byłbym ostrożny, więc na podstawie tego ocenia i podejmuje decyzję wtedy, więc jeżeli to jest uraz, to idziemy na diagnostykę do lekarza on zleca badania będzie to albo artro MRI, czyli ten rezonans z kontrastem. Można się tam posiłkować, podejrzewam że USG zawsze dobre, bo jest najszybsze więc jakby gdzieś tam zewnętrznie też jesteśmy w stanie ocenić skalę przynajmniej powierzchownych obrażeń ale to też będzie wychodziło właśnie, płyn będzie zakumulowany i jak dalej będzie potrzeba na przykład dalszej diagnostyki.

Ewentualnie gdzieś tam tomografia podejrzewam że też ma swoje miejsce w niektórych przypadkach.

Kamil Góra: Ale i tak najczęściej to jest pacjent który ma uraz barku i boli go bark, więc to też nigdy nie będzie robił od razu nikt nie będzie robił tomografii czy rezonansu magnetycznego z kontrastem jako pierwszy wybór.

Najpewniej właśnie rentgen, tak żeby sprawdzić czy nie ma złamań jakichkolwiek, to jest zawsze pierwsza rzecz, później USG jako dosyć drugi, prosty, szybki test sprawdzenia tkanek miękkich i dopiero tym trzecim jest rezonans, więc to jest dosyć też długa ścieżka, no ale tak, na pewno po urazie zawsze, co by to nie było praktycznie, czy to jest palec mocniej uderzony, tak jak ostatnio mam taką pacjentkę, Jakby tych rzeczy może być mnóstwo. Jeżeli jest uraz, to po prostu lekarz SOR czy jakaś szybka wizyta, bo po prostu zawsze trzeba wykluczyć te najgorsze rzeczy.

Filip Żołądek: To nie SOR, tak szybko widzę. Dokładnie. To jakby w miarę szybko.

Natasha Geldon: Słuchajcie, czy SLAPa trzeba na początku unieruchomić?

Filip Żołądek: Znowu nie, ponieważ to jest uszkodzenie, które generalnie unieruchomienie tego nie spowoduje że to się na przykład zrośnie. Właśnie to jest ten problem, że tam możemy funkcjonować pomimo tego, a nie wprowadzić jakąś terapię, która w magiczny sposób nam powiąże te tkanki, tak?

Z zabiegami to się jeszcze wstrzymam, natomiast chodzi o sam fakt, że nie robi się interwencji jakichś bardzo złożonych, jeżeli tam nie doszło do bardzo dużych uszkodzeń. Jeżeli jest uszkodzenie to w tym momencie to, Czy będzie to unieruchomienie, które de facto do operacji nie powinna być ta ręka unieruchomiona.

Kamil Góra: Zresztą ta ręka jest po części unieruchomiona przez pacjenta samego w sobie. Tak. Bo to ograniczenie ruchomości nie wynika do końca z tego, że on nie może fizycznie wykonać tych ruchów Tylko bardziej napięcie mięśniowe, które nasze ciało nakłada na nasze bolące części. No i jest takim obronnym napięciem które ma nie uszkadzać dalej struktur.

Więc bardziej o to chodzi. Więc tak naprawdę dużo tych pacjentów będzie się stabilizować, w cudzysłowie właśnie, trzymając tą rękę gdzieś tam cały czas blisko tułowia, żeby nią nie ruszać za dużo. Co ok, jest dobre i złe. W ostrej początkowej fazie jak najbardziej, no bo pomaga trochę zmniejszyć stan zapalny, zagoić się po prostu przez kilka tygodni.

No ale później już chcemy zacząć tym ruszać. I to jest ta trudniejsza część?

Filip Żołądek: Właśnie tutaj jakby znowu prawda leży gdzieś pośrodku. Zbyt duża stabilizacja i unieruchomienie będzie powodowało, że reszta tkanek dookoła się będzie patologizowała, które z drugiej strony zapewniają nam na przykład stabilność tego stawu, tak?

To, że my nie możemy wykonać danego ruchu w danym kierunku w pełnym zakresie, to nie znaczy, że w ogóle nie powinniśmy go robić. I jak już wielokrotnie myślę, że było mówione, kiedy nie ma bezpośrednio czy bezwzględnego wskazania do unieruchomienia, to raczej tego nie robimy. Tak jak złamania każą nam unieruchamiać, bo wiemy że to marne efekty przynosi unieuruchamianie tak w tym przypadku byłbym też zależny od tego, co nie wiem, powiedzmy, że gdzieś tam lekarz z którym współpracuję, też będzie uważał.

Jeżeli by uważał, że jest tam jakieś uszkodzenie dodatkowe typu nie wiem, jakiś tam hillsax na przykład, czyli uszkodzenie gdzieś kostne jeszcze i powiedzmy, że może dobrze, żeby ta ręka tam nie jeździła jakoś nie szurała mocno w środku to może wtedy… Unieruchomienie, tak. A tak to jest kwestia mocno dyskusyjna w tym momencie.

Natasha Geldon: Wiemy że jest to leczenie zachowawcze, wiemy że też można operować, to powiedzcie mi, kiedy leczymy zachowawczo i jak długo próbujemy wyleczyć SLAP-a po prostu terapią manualną czy treningiem, zanim nastąpi ta konieczność już absolutna wykonania operacji?

Kamil Góra: Wydaje mi się, że w takim życiowym scenariuszu zanim w ogóle pacjent ma już faktycznie taką full diagnozę, że to jest uszkodzenie typu SLAP, czyli najczęściej właśnie rezonans, trochę to trwa, więc to jest czas, żeby już zacząć coś z tym robić tak naprawdę.

Myślę, że pierwsze dwa tygodnie można w miarę na spokojnie raczej manualnie delikatnie porozluźniać tą okolicę, trochę działać przeciwbólowo, ale później staramy się już wrzucać podstawowe ćwiczenia. Czy to właśnie w mniejszym zakresie ruchu czy powoli mobilizując też i zwiększając ten zakres ruchu to zawsze dopasowujemy to indywidualnie do osoby i jej sytuacji, więc to jest na pewno skomplikowane, złożone, ale jednocześnie trochę czekamy na tą pełną diagnozę i decyzję czy lekarz będzie zalecał operację czy nie.

Więc też ten czas nigdy nie jest zmarnowany. Zawsze dużo ludzi ma takie poczucie, że okej no skoro rehabilitacja mi nie pomoże, a muszę mieć operację no to po co w ogóle to robić wcześniej? I tu jest bardzo ważny element tzw. prehabilitacji czyli przygotowania się do zabiegów. Zresztą chyba odcinek o prehabilitacji też już był kiedyś chyba był.

Także prehabilitacja jest bardzo istotna, bo jeżeli będziemy czekać kilka miesięcy czy tygodni czy miesięcy to masa mięśniowa, trzymając tą rękę cały czas, to raz, że tkanki się trochę obkurczają, zmniejszą nam zakres ruchu, to jest jedno drugie dochodzi do atrofii, czyli do zmniejszenia masy mięśniowej w tej okolicy, ścięgna też będą miały atrofię, czyli będą się osłabiać, więc później jak nagle po operacji wychodzimy z bloku mamy 2-3 dni i zaczynamy znowu ruszać, staramy się wchodzić w ten zakres, którego nie używaliśmy tak długo, to to wszystko raz, że jest osłabione, a dwa że jest przykurczone, czyli mamy dużo więcej roboty wtedy, w tym pooperacyjnym okresie i jest dużo trudniejsza dużo mniej przyjemna dla pacjenta.

Jeżeli zrobimy to trochę wcześniej, utrzymując masę mięśniową i gdzieś tam te zakresy w ramach możliwości, to jesteśmy mega do przodu po operacji. Więc nigdy to nie jest zmarnowany czas, dlatego leczenie zachowawcze w większości przypadków i tak jest zalecane właściwie. Co by się nie działo? No chyba że unieruchomienie to jest jedyna sytuacja kiedy nie, ale jeżeli Mamy możliwość ruszania tą kończyną, to wtedy wyrzucenie jakiegoś leczenia zachowawczego zawsze będzie na plus.

Natasha Geldon: A są jakieś takie widełki czasowe, z którymi musimy się liczyć, mając taką diagnozę?

Filip Żołądek: 3 do 9 miesięcy? 3 do 12 miesięcy?

Kamil Góra: Tak jest, no od roku myślę, że spodziewam

Natasha Geldon: I jeszcze zaraz mi powiecie że zależnie od tego jaki jest cel, tak? Czy jesteśmy generalna populacja czy jesteśmy sportowcami zawodowymi?

Filip Żołądek: Po operacji się przyjmuje, że dajmy na to, jeżeli byśmy operowali w końcu ten obrąbek, to się i tak przyjmuje, że około 9 do 12 miesięcy nawet się pracuje żeby osiągnąć ten stan taki wyjściowy.

Oczywiście będą ludzie, którzy dużo szybciej wrócą, młodzi ludzie z dobrą regeneracją kiedy jeszcze nie są przytłoczeni jakąś tam dużą ilością bodźców zewnętrznych że 6-7 miesięcy to potrafią sobie spokojnie poradzić. Generalnie potrafi to trwać trochę krócej niż w przypadku kolan na przykład z moich doświadczenia.

Takie ramy to są chyba bardzo uczciwe jak powiemy w ten sposób. Nie można powiedzieć, że pracuje się trzy miesiące czy miesiąc czy dwa, bo to jest jakby bzdura.

Kamil Góra: To jest zresztą też trudny uraz, zresztą sam staw barkowy jest trudny w sensie ramienno-łopatkowy.

Filip Żołądek: Potrafi się funkcja poprawiać a na przykład ból pozostaje i to dla niektórych pacjentów ten ból jest priorytetem no i w tym momencie cel nie jest osiągnięty, tak?

Bo co z tego, że poprawiliśmy siłę, wytrzymałość, jak to nie był cel pacjenta? Nie mówię o wracaniu nawet do sportu tak w tym momencie.

Natasha Geldon: No bo tak trochę powiedzieliśmy, że ta terapia manualna na pewno powoduje gdzieś tam zmniejszenie tych dolegliwości bólowych, zwłaszcza w tej pierwszej fazie jak jest gdzieś ostrzejszy przypadek i tak dalej.

A czy potraficie tak trochę opowiedzieć jak w ogóle wygląda proces leczenia zachowawczego takiego uszkodzenia? Czy to jest, nie wiem, 90% terapii manualnej 10 jakichś prostych ćwiczeń w gabinecie, czy to jest trening na sali taki pełnowymiarowy, czy to się wszystko łączy i przechodzi płynnie?

Filip Żołądek: Czy to zależy, bo to tak, znaczy jak to zależy to jest bardzo tak nadużywane tutaj. Natomiast jeżeli chodzi o kogoś kto podchodzi do terapii zachowawczo czyli bez nie mamy operacji

Natasha Geldon: Bo rozumiem, że SLAPa bez operacji też da się wyleczyć, pewnie nie każdego, ale da.

Kamil Góra: Nie da się wyleczyć, bo nie zagoimy go, jakby nie przykleimy go ćwiczeniami, ale da się funkcjonować z uszkodzeniem typu SLAP.

Filip Żołądek: I zarządzać i nawet niektórzy mają praktycznie zero albo bardzo niewielki dyskomfort w tej operacji, jak już nabudują sobie tej kontroli i trochę tej siły. Ale to jest tak, jakby mówię, to potrafi być bardzo różny obraz Natomiast jeżeli chodzi o to, co Kamil wcześniej powiedział, jeżeli chodzi o zachowawcze jeżeli mamy kogoś po urazie, dajemy mu czas wstępu żeby wygasić trochę ten stan zapalny.

Generalnie gdzieś tam czy terapia manualna na początku i normalne dzienne takie czynności, które do tej pory wykonywał, jeżeli to nie jest noszenie dziecka, bo to oczywiście jakby tutaj musimy też zinterpretować, jakie czynności to jest, jak mycie zębów czy nie wiem, czy podnoszenie baniaka z wodą, to niektórych trzeba uważać a niektórych nie, ale dla niektórych problemem będzie na przykład czesanie się, jeżeli to jest sprawa nie wiem używanie suszarki więc to jakby trzeba jasno zaznaczyć, jakie ruchy mogą potencjalnie zaognić ten stan.

To jest ta edukacja na początku plus lekkie ćwiczenia i wytłumaczenie jak ta osoba ma zarządzać, plus terapia manualna oczywiście, no tak 2-3 tygodnie jest generalnie jak ta sytuacja się poprawia prowadzamy ćwiczenia niskiej intensywności na początku, czyli to tak jak Kamil mówił albo zaczynamy dbać troszkę o zakres, ale nie pushujemy tego bardzo mocno, bo jakby nie ma takiej potrzeby, bo wiemy że też robiąc nadmierny zakres, możemy też to znowu zaostrzyć więc powoli zwiększamy zakres delikatnie zwiększamy opór z którym pracujemy, czyli można użyć gum, małych hantli, butelek czy nawet ciężaru własnej ręki na początku.

To są bardzo proste ćwiczenia. Oswajamy się z tym, patrzymy że ten ból jednak jesteśmy w stanie go trochę zmniejszyć albo poprawić funkcję, bo to trzeba pokazać też pacjentowi czy klientowi, że proszę, zobacz, rękę podnosiłeś wcześniej do tego pułapu teraz podnosisz wyżej. Okej ból jest ten sam, ale już zobacz że jesteś w stanie w ogóle coś zrobić więcej.

No później przechodzimy do jakby tej części głównej, czyli już raczej przypomina to trening oporowy z różnymi wariantami oczywiście dbamy też w późniejszych fazach po dociążeniu o to, żeby ta ręka też mogła poruszać się szybciej, reaktywnie, czyli wykonać szybki ruch na przykład wolny, żeby umiała też przyjąć ciężar, żeby umiała wygenerować siłę, przyjąć siłę i przystabilizować coś, tak?

Czyli nie ważne czy się opieramy, pchamy, ciągniemy, czy upadamy na coś potencjalnie nawet w ostatniej fazie, to żeby ta ręka umiała to wszystko, te ramię umiała to wszystko zrobić. No i na to mamy tyle czasu, bo to nie jest prosta sprawa. Jeżeli ktoś, no musisz sobie wyobrazić sytuację, w której ktoś nie robił nigdy pompek, a jednym z ćwiczeń, które na ostatniej fazie się wykonuje, to jest pompka z odbiciem albo pompka z opadaniem na przykład.

Natasha Geldon: Z klaśnięciem.

Filip Żołądek: Też może być Natomiast jeżeli nie mamy takiej możliwości, to musimy z całej gamy innych sprzętów korzystać, typu piłki ciężkie, czyli my rzucamy do pacjenta on im przechwytuje, rzuca. Są metody obejścia, ale tak jak mówię, to tak jak w rehabilitacji nóg, jeżeli ktoś nigdy nie zeskakiwał, a teraz my w rehabilitacji go uczymy skakania, to my mamy podwójne zadanie, bo my go w ogóle uczymy tej funkcji, a dwa, uczymy go jeszcze w funkcji w sytuacji kiedy on był uszkodzony w ogóle po operacji.

To jest w ogóle jakby podwójna robota. Bardzo podobnie, analogicznie praktycznie wygląda prowadzenie właśnie takiego uszkodzenia i aż do momentu uzyskania takiej satysfakcjonującej poprawy funkcji, bo to już tak jak od celu zależy. Tak jak Kamil mówił.

Kamil Góra: Co komu jest potrzebne po prostu

Natasha Geldon: Myślę, że przede wszystkim naszym pacjentom gdzieś tam pierwszy taki cel to jest usunięcie bólu. A czy może być tak że funkcja będzie całkowicie jakby już przywrócona a wszystko będzie z ręką ze sprawnością dobrze, a ten gdzieś tam taki ból nam jeszcze pozostanie na dłużej?

Kamil Góra: Niestety tak, bo ból sam w sobie jest bardziej skomplikowany niż samo uszkodzenie. W sensie to jest dużo bardziej złożony proces niż nam się wydaje często.

Bo dla nas ból jest taki trochę zero-jedynkowy, tak? W sensie, jak dotknę czegoś gorącego i się oparzę, to mnie boli chwilę poboli i przestanie. Na tej zasadzie. Ale jeżeli mamy coś, co jest uszkodzone przez dłuższy czas, stan zapalny jest przez dłuższy czas, a plus do tego dochodzi element ten obawy, czyli taki trochę psychologiczny aspekt, to faktycznie te, jakby nasz układ nerwowy odpowiedzialny za ból jest powiązany dosyć mocno z układem pamięci i emocji.

Więc te trzy rzeczy, trzy rzeczy są ze sobą połączone i wszystkie te trzy jakby będą współgrać więc im większą mieliśmy komponentę taką stresowo-emocjonalną, Związaną też z urazem, czy z samą rehabilitacją później, też tym bardziej ten ból może później pozostawać dłużej. No plus jest to skomplikowany staw który ma najwięcej ruchomości w całym naszym ciele, więc ryzyko że zawsze coś gdzieś tam będzie przeszkadzało po tego typu urazie, zostaje.

No i po prostu faktycznie w jakimś ruchu czasami może tak być i zdarzają się ludzie, którzy przychodzą do nas i mówią, że właśnie już wszystko jest git, ale jak zrobię tak, że wygnę tu i sięgnę i jeszcze jest pełnia księżyca wtedy, to wtedy mnie boli, tak? Więc zdarzają się takie sytuacje no i takich rzeczy jest dużo ciężej się pozbyć.

Filip Żołądek: Jeszcze taka jedna adnotacja co do tego, to w przypadku na przykład rehabilitowania kończyny dolnej to jest też tak, że na tych nogach poruszamy się cały czas. Rękę możemy wyciąć, jakby jeżeli nie będziemy chcieli jej używać, to jej nie będziemy używać, więc tak jakby ekspozycja na ten ruch też jest stosunkowo mniejsza. Jeżeli my na treningach nie robimy, że tak powiem ruchów które nas bolą to dużo łatwiej jest obciążyć kolano i testując je na co dzień, wchodząc schodząc schodami, niż np. podnosząc rękę nad głowę bo nie będziemy stawać na rękach, to jest po pierwsze przy ścianie, bo to nie jest częścią naszego funkcjonowania codziennego Jest to dużo, uważam bardziej dlatego też uciążliwe dla pacjentów bo oni muszą robić dużo rzeczy, których oni na co dzień nie robili do tej pory. Objętość tych treningów też może być, no wiadomo trzeba wykazać się cierpliwością do tego dochodzą te aspekty, tak jakby też daleko idącej, już tak sobie pozwolę powiedzieć, sensytyzacji, czyli takiego uwrażliwienia tego układu nerwowego też, który on pamięta, to jest połączone właśnie z wieloma aspektami.

Ten ból to jest, tak jak Kamil powiedział, złożony temat, bardzo złożony, gdzie nasz organizm widzi jakiś ruch albo widzi, że ten staw jest cały czas zagrożony i my te ileś miesięcy poświęcamy na to, żeby go zrozumieć, zdesensytyzować, czyli żeby odczulić to, żeby pokazać mu wystawić go na dane ruchy, że zobacz, kiedyś cię to bolało, teraz miałeś obawę przez ileś miesięcy zobacz teraz to już nie boli.

To jest właśnie ten ruch, że ta końcówka to jest już pięknie. Jak tak jest, że tam jeszcze w jakimś tam małym tylko obszarze boli, to jest już super. Natomiast dużo jest takich rzeczy typu, że nie zrobię tego, bo sobie w tym uszkodziłem rękę. I ja mam cały czas obawę tak z kolanami, przysiady, ktoś sobie uszkodził kolano w przysiadzie, to już on wie, że do końca życia, że te przysiady to na pewno są złe.

I ileś czasu trzeba poświęcić na to, żeby mu wyjaśnić, że nie, że w zasadzie czym się strułeś tym się leczysz i będziemy robić przysiady właśnie i nawet na jednej nodze będziesz robił te przysiady, bo musisz być jeszcze mocniejszy, żeby ci ten przysiad nie uszkodził. Więc z ręką jest dokładnie tak samo.

Natasha Geldon: Jeszcze tak trochę kontynuując ten temat oporu pacjenta. Czy ja jako pacjentka mogę zrobić, popełniać takie błędy, które sprawią, że wam będzie trudniej mnie naprawiać i cały ten proces się wydłuży?

Kamil Góra: Tak, jakby to jest stała walka pacjentów z fizjoterapeutami i odwrotnie

Natasha Geldon: Opowiedzcie tym, bo widzę, że chcecie, potrzebujecie.

Kamil Góra: Tak jest. Nie no, jest to normalne tak, w sensie my troszeczkę musimy wymagać więcej czasami w sensie wymagamy rzeczy, które dla ludzi są po prostu trudne, bólowe czasami czy nieprzyjemne. No a z drugiej strony często oni mają poczucie, że nie są potrzebne też. No bo my będziemy chcieli ćwiczyć tu, w rotacji zewnętrznej

Natasha Geldon: Jak pacjenci zakładają czasem bezsensowność ćwiczenia nie?

Kamil Góra: Bardzo często, z definicji wręcz. My chcemy jak najlepiej usprawnić człowieka, Czasami jest tak, że tydzień jest zły i się po prostu nie chce. To jest oczywiste. Czasem jest tak, że miesiąc jest ciężki i też się nie chce. Więc musimy zawsze też brać trochę to pod uwagę, ale to jest na pewno element, który też utrudnia, że ten proces. To też nie będzie taki proces, że jest cały czas tylko w górkę i jest coraz lepiej z każdym tygodniem tylko będą górki i dołki.

Będzie lepiej będzie gorzej będziemy się cofać czasami, będzie bolało bardziej. Wtedy kiedy zwiększamy obciążenia, zwiększamy czy dorzucamy nowe ćwiczenia albo skupiamy się na jakimś nowym elemencie. Więc zawsze gdzieś tam ta walka każdy ciągnie w swoją stronę. My, żeby było ciężej, a pacjenci żeby było łatwiej i lżej.

Filip Żołądek: Pacjenci też zapominają o aspektach takich, które poza treningowymi i tu się zaczynają też ciekawe schody, bo przychodzą na treningi są bardzo regularni, robią wszystko to, co im każemy w domu, a mimo wszystko jakoś nie idzie. Ale na przykład pojawia się taki aspekt, że palenie tytoniu nałogowo, spożywanie alkoholu, niewysypianie się, czyli spanie po 3-4 godziny dziennie. Bardzo duża ilość stresu. Oczywiście to jest względne co to jest duża ilość stresu, ale myślę, że kto kiedykolwiek doświadczył przewlekłego stresu przez ileś miesięcy to wie o czym mówię. Czyli nawet taki stres potrafi wygenerować nowy członek rodziny, który się pojawi. Czyli pojawia się dziecko i wszystkie te aspekty się zazębiają.

Ja nie mówię, że ktoś zaczyna pić, ale zaczyna na przykład mniej spać, gorzej jeść. I w tym momencie to się wszystko zazębia. To ma wpływ na regenerację. Dosłownie przekłada się to na na przykład na szybkość regeneracji tkanek na stan jego układu odpornościowego, czyli na przykład deprywacja senna wpływa na naszą odporność, na gojenie się ran, na wzrost kostny na przykład i tak dalej.

Więc jeżeli jesteśmy na przykład po zabiegu, dajmy to już takie do operatywy to się i nie dbamy o takie rzeczy, To na przykład ten staw gorzej się może nawet po szyciu po prostu goić. Więc synteza kolagenu jest zaburzona do pewnego stopnia, więc też jakby te tkanki gorzej się formują, więc nawet przebudowują się gorzej.

Więc metabolizm jest do pewnego stopnia na poziomie komórkowym zaburzony. I my sobie sami strzelamy w stopę, bo nam się wydaje, że przecież to ćwiczenia powinno być, tak jak Kamil powiedział, zero-jedynkowo, tak jak z tym bólem. Robię ćwiczenia, to powinno być lepiej.

Natasha Geldon: A zapominamy o całej otoczce.

Filip Żołądek: Tak a później wracamy do punktu w którym przychodzą pacjenci i mówią nie, ja już ćwiczenia próbowałem to nic mi nie pomogło.

Kamil Góra: To też zawsze staram się powtarzać, że my ćwiczymy godzinę w ciągu 24 godzin a pozostałe 23 tego samego jednego dnia ludzie są sami ze sobą i właśnie to co robimy ma duże znaczenie, albo czego nie robimy, ale też obciążenia, które mamy na co dzień, też mogą sporo zmieniać tak naprawdę. Czyli jakby zmęczyliśmy się w ciągu treningu popracowaliśmy tym barkiem, a później musimy np. znowu wracając do dziecka, trochę je ponosić. No bo musimy po prostu. I tyle, ma dyskusji. Więc też warto mieć świadomość, że takie rzeczy też będą dodatkowo obciążać tą okolicę i wtedy już kumulacja tych obciążeń. To, co my zrobiliśmy w trakcie treningu, to jest jedna rzecz i to z reguły staramy się, żeby ta dawka była taka w punkt, żeby nie zrobić za dużo, ale też jednak zrobić tak pod granicę, żeby nie podrażnić ale wywołać pewne efekty pozytywne. A później to, co robimy w ciągu dnia, właśnie obciążając dalej, już możemy tę granicę wtedy przekraczać i pogorszenie może pojawić się, no okej po części przez ćwiczenia, w cudzysłowie, tylko może dlatego też, że my nie wiedzieliśmy wszystkiego na temat tego, co w ciągu dnia później się dzieje i tak dalej, przez co nie byliśmy w stanie dobrze dawkować tych ćwiczeń i obciążeń.

Więc tutaj tych aspektów jest zawsze strasznie dużo i też bardzo ciężko i nam i pacjentom jest je wszystkie znaleźć i wymienić wylistować, więc to często jest ścieżka prób i błędów gdzie uczymy się po prostu tego barku wspólnie przez pewien czas, dłużej lub krócej.

Filip Żołądek:To jeszcze tutaj tak jakby, żeby domknąć ten temat, tej powiedzmy, że przepychanki między pacjentem a terapeutą to też taka jedna z dość istotnych rzeczy to jest nastawienie pacjenta też do samej terapii.

Jest gro badań aktualnie to już teraz nawet z tego roku badania są z kilku lat wstecz czy to po operacji czy przy postępowaniu zachowawczym jak duże znaczenie ma nastawienie wyjściowe i oczekiwania pacjenta. Jeżeli zapytamy go i takiej w skali powiedzmy, że dziesięciostopniowej na ile on przyjmuje, że jesteśmy w stanie mu pomóc czyli jego wyjściowe założenie ze względu na jego też przeszłość i doświadczenia, czyli np. mówi, że nie, on to już był od pięciu innych fizjoterapeutów on te ćwiczenia to już wszystkie robił, nic mu nie dawało, w sumie to on nie wiesz dał sobie tu jeszcze raz szansę, bo słyszał dużo dobrego nie wiem, o tej placówce, no i dobra, no i pytam to na ile takie twoje oczekiwania względem poprawy będą? 2/10 albo 3 /10, to gro przypadków statystycznie takich ludzi po 3 miesiącach nie notuje żadnej poprawy albo nawet jest jeszcze gorzej.

Więc jakby ten aspekt to jest jakby coś, co może nie jest tak jakby. Nie lubią o tym ludzie też mówić, bo to wtedy świadczy o tym, że te ćwiczenia nie działają, tak? Co jest najważniejsze, że jakby psychika i to, ile my jesteśmy w stanie… Taką wewnętrznym takim naszym tym zapałem, przekonaniem zrobić to no ale to też będzie się prawdopodobnie wiązało z tym, co przed chwilą powiedzieliśmy, z lifestylem całym z podporządkowaniem trochę życia pod ten tryb że tak powiem trochę rehabilitacyjny, tak.

Zadbaniem o inne aspekty więc może, bo to oczywiście są korelacje, to są jakieś wyniki z badań, że widzimy tylko punkt A, punkt B. Ja zapytałem w skali dziesięciostopniowej, po trzech miesiącach pana boli dalej, a tak na dobrą sprawę nie wiemy co on ćwiczył, jak ćwiczył, jak tak dalej, te wszystkie aspekty środowiskowe.

Natomiast jednak to daje pewnego rodzaju już pogląd na to, że jeżeli mamy źle nastawionego pacjenta. To jeżeli my go nie przekonamy do tego w trakcie terapii, że jednak da radę i będzie widział jak będziemy mu pomagali, bo to można by go zostawić na lodzie w tym momencie. Jakby ja bym się wcale nie zdziwił, jakby na przykład ktoś, jakiś terapeuta zdecydował, wie pan co, to ja panu oddaję pieniądze i ja panu oddelegowuję na przykład do kogoś bo nie każdy chce być też terapeutą jakby psychoterapeutą w trakcie tego, bo to jest, no nie na darmo chyba praca fizjoterapeuty jest chyba druga albo trzecia na liście zawodów o najwyższym stopniu wypalenia zawodowego ze wszystkich zawodów medycznych, tak?

Bo to medyczne chyba tam nie pamiętam, jakieś tam były te rankingi. Więc to tylko taki dodatkowy disclaimer na temat tego, jakie rzeczy mamy, z czym się mierzymy że tak powiem i jako terapeuci i jako pacjenci.

Natasha Geldon: To jeszcze podsumujcie mi proszę tak, nie wiem, jedną złotą myślą jednym zdaniem, dla naszych SLAPowiczów.

Z czym się borykają i jak to ugryźć tak naprawdę? Jakbyście tak mieli podsumować ten problem konkretny?

Filip Żołądek: Podsumować to można w ten sposób, że jeżeli nie ma bezwzględnych wskazań do operacji, to żeby podjąć się tego leczenia zachowawczego czyli też po prostu fizjoterapii treningu i dać sobie szansę z tym, nie tracić zapału szybko. Jeżeli natomiast nie da się z tym nic zrobić, to też nie bać się tej operacji.

To nie są bardzo skomplikowane operacje, o tym nie poruszaliśmy tego aspektu, ale zabieg sam w sobie nie musi być skomplikowany. Jest to szycie, z reguły z jakąś kotwicą można też przeszczepić fragment bicepsa. Nie wygląda to dużo gorzej funkcjonalnie też nie ma tragedii więc nie bać się też w razie czego gdyby był potrzebny zabieg. I też jeżeli na przykład ból nie przechodzi właśnie i tak dalej, to też nie, że ta operacja też nie jest złem ostatecznym, tylko też sobie dać szansę najpierw właśnie tą rehabilitacją.

Jak nie przejdzie, to wtedy dopiero podjąć sobie się tego zabiegu. Dla niektórych to będzie dobra droga bo wyjdą z założenia, że okej poświęcę trochę czasu, spróbuję najpierw bez inwazyjnego wejścia. Jak się nie uda, okej ja to był mój świadomy wybór. Żeby nie było, że my namawiamy kogoś żeby stracił czas, bo dużo ludzi ma tak, że Jezu ja już tyle tej rehabilitacji, zrobiłem operację i od razu mi przeszło.

Jakby tak było to by było idealnie, to byśmy wtedy wysyłali chyba na tą operację i wtedy by ludzie i tak przyszli prawdopodobnie do nas na rehabilitację po, ale tak nie jest, właśnie ta operatywa też nie daje takich zero jedynkowych efektów, więc też po prostu wyczerpujmy tę pulę możliwości po kolei według gradacji inwazyjności.

Ruchem możemy sobie zrobić krzywdę owszem ale generalnie stabilizuje on bardzo dobrze uczy nas, a w najgorszym przypadku przygotujemy się lepiej do

Kamil Góra: Bo tak naprawdę najważniejsze jest, żeby ten element ćwiczeń się pojawił i chyba to, co jest kluczowe, żeby to też nie były cały czas te same ćwiczenia. W sumie to jest też gdzieś ta moja obserwacja, że jeżeli ktoś znajdzie trzy najlepsze ćwiczenia na slab w internecie i będzie je robił przez trzy miesiące to ryzyko że się nie uda jest bardzo wysokie.

Naszą rolą w tym procesie jest to, żeby ten cały rok właściwie zaplanować, nie od razu nie na starcie, bo to tak nie działa, ale stopniowo widząc jak człowiek się zmienia jak progresuje, co się dzieje w tym barku, po prostu zmieniamy te ćwiczenia dosyć regularnie. W sumie nie wiem jak ty, ale ja spokojnie co tydzień właściwie będę powoli modyfikował pewne rzeczy.

Nie wszystkie, ale część będzie się po prostu regularnie zmieniała.

Filip Żołądek: Mnie moi pacjenci znają z tego, że na pierwszym etapie wszyscy dostają te same ćwiczenia, dosłownie. Ale to jest pierwszy etap. To jest pierwsze dwa, trzy tygodnie. Później, że tak powiem już jest indywidualizacja. Mam swoje powiedzmy że ulubione ćwiczenia, które gdzieś tam stosuję w terapii, ale to jest właśnie to, co Kamil powiedział, że ze spotkania na spotkania nawet jeżeli ja mam tak konsultacyjnie, że nie widzę się z kimś, nie wiem, nie z każdym się widzę co tydzień tylko na przykład raz na kilka tygodni, To mimo wszystko następuje właśnie ta indywidualizacja w takim naturalnym rytmie.

Czyli ja widzę, że większy problem ta osoba ma z tym, a ta ma z tym. Więc jakby dbamy o to. Więc tak to mniej więcej wygląda akurat u mnie.

Natasha Geldon: Bardzo Wam dziękuję za tę rozmowę o SLAPie dzisiaj. Rozmawiałam z Albertem Filipem Żołądkiem i z Kamilem Górą. Ja nazywam się Natasha Geldon, to było Talks4life i zapraszam już teraz do kolejnych odcinków.

Cierpisz na problemy ze stawami?

Doskwiera Ci ból? Masz problemy z wykonywaniem codziennych czynności?

Mamy rozwiązanie, które nie tylko pozwoli Ci zrozumieć Twój problem, ale też samodzielnie poradzić sobie z dolegliwościami!

Jedyny w Polsce przewodnik dla pacjentów o zwyrodnieniu i chondromalacji!

Dowiedz się więcej

W podcaście wzieli udział:

Jak wyleczyć uszkodzenie obrąbka typu SLAP?

Filip Żołądek

Filip specjalizuje się w reedukacji prawidłowych wzorców ruchowych w oparciu o koncepcję Kinetic Control i prowadzeniu treningów funkcjonalnych.

Jak wyleczyć uszkodzenie obrąbka typu SLAP?

Kamil Góra

Z Kamilem poszukasz odpowiedniego dla siebie balansu w aktywności fizycznej, dzięki czemu wzmocnisz swoje ciało bez ryzyka przeciążeń.