Co z tym orgazmem? ODCINEK SPECJALNY
Orgazm, słowo budzące emocje, niezależnie od płci i szerokości geograficznej. Rozgrzewa wyobraźnię oraz niestety generuje masę oczekiwań…
Choć temat przyjemności seksualnej dotyczy wszystkich, dzisiejszy podcast dedykujemy kobietom. Nasze mikrofony oddaliśmy dziś specjalistkom Fizjo4life – położnej Izabeli Dembińskiej, fizjoterapeutkom uroginekologicznym – Katarzynie Grodzickiej i Beacie Przale oraz gospodyni #talks4life Karolinie Dachowskiej, trenerce powięziowej, Międzynarodowej Master Trener BLACKROLL i propagatorce zdrowego stylu życia.
Na ile definicja orgazmu została wypaczona i ukształtowana przez popkulturę? Jak silne mamy schematy na jego temat? Dziś w studio próbujemy zedrzeć przyklejone przez lata łatki i pokazać, że orgazm niejedno ma imię.
O kobiecym ciele, jego anatomii, relaksacji i rozluźnieniu. O świadomości zamiast presji.
Rozmawiamy dziś o aktywacji dna miednicy, rozluźnieniu i jakże ważnej, jeśli nie kluczowej, sferze psychicznej. O tym, jaki trening możemy włączyć do naszej rutyny i jak osiągnąć zdrowy balans w kontekście życia seksualnego.
* Uwaga, informacje zwarte w naszych podcastach nie stanowią porady medycznej i nie mogą być jako taka porada traktowane. Publikowane w nagraniach treści mają charakter informacyjny i autorzy nie ponoszą odpowiedzialności za skutki działań podejmowanych w oparciu o te treści. Każdy problem fizjoterapeutyczny wymaga bezpośredniej konsultacji ze specjalistą, do czego zawsze ogromnie zachęcamy.
Transkrypcja podcastu
Karolina Dachowska: Dzień dobry wszystkim. Witam Was serdecznie w kolejnym odcinku Talks4life, czyli podcaście, w którym bez ogródek, prostym językiem mówimy o tym, co w naszym ciele piszczy i jak sprawić, żeby piszczało jak najmniej. Dzisiaj jest odcinek specjalny, ponieważ jest to odcinek specjalny nagrany przez nas na Dzień Kobiet, dla kobiet, a razem ze mną jest nasza Fizjo4life’owa trójca uroginekologiczna. Czyli…
Katarzyna Grodzicka, fizjoterapeutka uroginekologiczna.
Iza Dembińska, położna.
I Beata Przała, fizjotrener.
Jak częste są zaburzenia orgazmu u kobiet w Polsce i Europie Północnej?
I oczywiście ja, Karolina Dachowska, ale nie uroginekologiczna, tylko po prostu prowadząca ten podcast. Bardzo się cieszę, że możemy się spotkać w tym gronie, bo będziemy rozmawiać o temacie, który tak naprawdę według statystyk, do których dotarłam, dotyka całkiem sporej ilości kobiet, czyli w Polsce i w Europie Północnej około 20% kobiet. I jest to problem związany z zaburzeniami orgazmu. Dziewczyny, co z tym orgazmem? Może Iza zacznie, bo Iza zawsze chętnie rozmawia na te tematy.
Iza Dembińska: Wiesz co, te 20% jak wspomniałaś, nasunęło mi skojarzenie z ilością kobiet na przykład z tematem depresji okołoporodowej, bo to też jest 20%. I trzeba by zobaczyć, czy to nie ma pokrycia związanego ze sobą. Natomiast faktycznie myślę, że tutaj też dziewczyny uroginekologiczne, Kasia z Beatą, potwierdzą, że tych pań jest coraz więcej w gabinetach i to jeszcze na długo przed okresem zajścia w ciąże czy po porodzie, żeby tych problemów nie wiązać tylko z okresem okołoporodowym. Więc coś jest na rzeczy. Co jest na rzeczy? Tryb życia, bardzo spięta, wydaje mi się, potrzeba dominacji kobiet w taki niezbyt fajny sposób, tylko w sposób rządzący. Chęć kontrolowania wszystkiego, od ilości kroków po życie zawodowe, nawet po mężczyznę w seksie, tak naprawdę. Również kwestia tego, jak wchodzimy w związku, dzisiaj związki niejednokrotnie, czasem oparte tylko na aplikacjach typu Tinder. W związku z tym spotykamy się na seks, ten seks sprowadza się do poziomu czysto techniczno-fizycznego, natomiast według mnie on się tak naprawdę wydarza gdzieś dużo głębiej.
Dziewczyny, jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Katarzyna Grodzicka: Tak, to prawda, ponieważ coraz więcej kobiet zgłasza się z tym problemem, natomiast on jest często współistniejący, a nie jako główny problem, z którym panie się zgłaszają. No i właśnie – rozpiętość jest różna, okres okołoporodowy, menopauza, ale również młode kobiety, ambitne, które pracują w korporacji, mają dużo stresu, siedzący tryb życia. Natomiast też chciałabym odróżnić orgazm od satysfakcji seksualnej. To są dwie różne rzeczy, ponieważ można doznać satysfakcji seksualnej bez orgazmu. I to jest to, o czym Iza wspomniała, że te związki zbudowane na wzajemnej relacji, na zaufaniu i tak dalej, one mogą być satysfakcjonujące, natomiast niekoniecznie muszą być orgazmy, bo też nie każda kobieta orgazmy może przeżywać.
Beata Przała: Ja chciałam jeszcze dodać, że myślę, że to jest też kwestia kontaktu z własnym ciałem, że żyjemy w takich czasach, gdzie ogólnie odcinamy się od ciała, czyli od głowy do szyi to jestem ja, a reszta to jest inny twór. Czyli czasem nawet nie wiemy, gdzie nas boli, jak nas boli, mówimy o sobie – ja, osobno, i moje ciało też osobno. A to jest spójne. Więc skoro żyjemy w czasach, gdzie często kobiety nie kontaktują się ze swoim ciałem albo dopiero w wieku 30 lat dowiadują się, gdzie jest ich dno miednicy, a przecież tym uprawiamy seks, to myślę, że to jest clue całej sytuacji. Czyli zacznijmy uświadamiać sobie, gdzie to się dzieje i jak sobie pomóc. Oprócz tego, że zaczynamy w pierwszej kolejności od głowy, to zwróćmy uwagę na naszą miednicę i nasze dno miednicy, gdzie to dokładnie się odbywa.
To co powiedziałaś, to jest bardzo ważny temat, bo pracując z ciałem – ja to również zauważam, że coraz więcej naszych pacjentów, naszych klientów ma bardzo duży problem z czuciem swojego ciała. Ludzie już totalnie przestali łączyć umysł i ciało, jako jeden twór, coś co nieodłącznie od siebie jest związane, prawda?
Iza Dembińska: Zanim powiemy o tym kontakcie z ciałem, to co to jest w ogóle orgazm? Bo wyobrażeń na ten temat, zwłaszcza podpieranych różnymi medialnymi ekstatycznymi, godzinnymi uniesieniami – jest bardzo dużo. I czasem jest tak, że kobiety mają orgazm, ale one nawet nie wiedzą, że to jest to, bo jest wyobrażenie na temat, że trwa to nie wiadomo ile czasu, nie wiadomo, na jakie inne stany świadomości odchodzimy. Jeżeli seks się opiera tylko na ciele fizycznym, to my nie znajdziemy w tym akcie seksualnym, w tym procesie fizycznym orgazmu duchowego. A takie jest oczekiwanie. I że ten stan będzie stanem przedłużonym, a czasami to trwa dosłownie kilka sekund. Czy powielanie mitów – wielokrotne orgazmy. Więc myślę, że warto od tego zacząć, warto zacząć od tej świadomości, bo też miałam taką sytuację z moją koleżanką w gabinecie rehabilitacji, że po spotkaniu u pani z dużymi problemami, też po rozwodzie, padło pytanie po wyjściu z gabinetu: przepraszam, ale gdzie w sumie jest ta łechtaczka?
Jak fizjoterapia uroginekologiczna może pomóc osiągnąć orgazm?
No tak, tutaj się prowadzi konwersację na temat rzeczy, co do których nie mamy świadomości, czy o ich umiejscowieniu czy funkcjach. Moje pytanie do Was jest takie, czy fizjoterapia uroginekologiczna, czy praca położnicza z ciałem, uświadamiająca, może w tych wszystkich trudnych tematach pomóc?
Katarzyna Grodzicka: Tak, jak najbardziej. Istnieje takie przeświadczenie, że tylko i wyłącznie trening wzmacniający mięśnie dna miednicy ma prawo nam pomóc w funkcji miednicy. Natomiast to jest zupełnie nieprawda, ponieważ często problemy opierają się również na wzmożonym napięciu mięśniowym. Jeżeli chodzi o temat seksualności, to ważna jest świadoma aktywacja dna miednicy, świadome rozluźnienie mięśni dna miednicy, pozbywanie się wszelkich napięć, nie tylko wzmacnianie, nie tylko w ten sposób, ale coraz więcej pracy manualnej, pracy ze świadomością naprawdę przynosi fajne efekty.
To ja bym chciała, żebyście obaliły ten mit mocnych, zwartych mięśni dna miednicy, bo to jest temat, o którym…
Iza Dembińska: Mięśni kegla. [śmiech]
Tak, to jest temat, o którym Iza często mówi, że wmawia się młodym dziewczynom na treningach, różnego rodzaju zajęciach fitness – musisz mieć cały czas tam wszystko zebrane, napięte. A to chyba nie do końca tak jest, prawda? I poród jest chyba najlepszym przykładem, gdzie powinna być ta sytuacja w stu procentach odwrócona i często tak się nie dzieje.
Iza Dembińska: Myślę, że dziewczyny potwierdzą, że teraz zbieramy to pokłosie kobiet z napiętym keglem podczas seksu, „trzymaj mocno zaciśnięte wszystko, bo będzie ci lepiej”. Jej jak lepiej nie jest, tak nie jest, a on i tak najczęściej różnicy nie czuje w trakcie, bo jest na innej planecie. A bywa tak, że kobieta pyta mężczyznę: „kochanie, ale poczułeś, że ja jak się tam ścisnęłam, to jest inaczej?”. On mówi: „nie, nie poczułem”. I teraz co ta kobieta może czuć? Może się pojawić uczucie, że w ogóle tam nic nie działa, a on tak naprawdę w sytuacji samego seksu może tego nie odczuwać. Ja myślę, że potrzebujemy mieć zbalansowane i elastyczne dno miednicy, dobrze działające w odpowiednich sytuacjach, w sytuacji seksu jest to rozluźnienie, w sytuacji porodu tak samo.
Beata Przała: Absolutnie zgodzę się z Izą. I dobrze też powiedzieć wprost, jakie to jest dobre dno miednicy? To jest takie, które nie jest ani zaciśnięte, ani rozluźnione całkowicie. To też musi być balans, jak w całym naszym ciele szukamy balansu. I ja uważam, że każda kobieta na każdym etapie życia powinna to dno miednicy mieć po prostu zbadane. Zbadane u fizjoterapeuty uroginekologicznego. Bo często dzisiaj się tak, że kobiet ma 30 lat i o ile to się jeszcze zdarza – idzie do fizjoterapeuty uroginekologicznego i nagle słyszy, że dno miednicy jest, że istnieje, że można z nim pracować. A gdyby wiedzieć już wcześniej, w jakiej kondycji jest nasze dno miednicy? I czy to już jest dobry tonus, czy to jest zbyt napięte, czy zbyt osłabione dno miednicy? I z tego punktu wyjściowego my możemy też pracować albo później dochodzić do siebie na przykład po takim wydarzeniu jak poród.
Gdzie znajduje się dno miednicy i jaką pełni rolę?
No właśnie, mówimy tutaj dużo o dnie miednicy, ale może warto by było naszym słuchaczom – bo mam nadzieję, że tego podcastu słuchają też panowie – po prostu wytłumaczyć, gdzie to dno miednicy się znajduje, jaką pełni funkcję? Bo to że ono jest, to każdy z nas wie i w internecie bardzo często to się pojawia, wszędzie słyszymy: dno miednicy, dno miednicy. Ale jak byście miały w prostej nomenklaturze, w prostych słowach określić, gdzie ono jest i jaka pełni funkcję?
Katarzyna Grodzicka: Dno miednicy znajduje się bezpośrednio w naszym kroczu i rozpościera się pomiędzy – z przodu – spojeniem łonowym, z tyłu – kością łonową i z boku pomiędzy dwom guzami kulszowymi, czyli to są te dwa twarde punkty, które czujemy podczas siedzenia. Przez dno miednicy przechodzą trzy dziurki u kobiet: cewka moczowa, pochwa i odbyt. I o tym wszystkim musimy podczas rehabilitacji, podczas ćwiczeń pamiętać. Jeżeli chodzi o funkcje, to przede wszystkim funkcje urologiczne, takie jak trzymanie moczu, prawidłowa mikcja, prawidłowe oddawanie moczu, czyli na przykład brak konieczności parcia podczas oddawania moczu. Następnie funkcje seksuologiczne, czyli prawidłowe uniesienie wszystkich naszych narządów miednicy mniejszej, ale również satysfakcja seksualna oraz te funkcje proktologiczne, czyli trzymanie stolca, trzymanie gazów, brak zaparć.
Iza Dembińska: Ja myślę, że ważne jest powiedzieć jeszcze o jednym. Bo to może dawać taki obraz, że to jest tylko to, co my poczujemy pod dłonią, rozpostarte między kościami. Natomiast to dno miednicy też idzie w głąb i jest tak, że czasami jak my tylko myślimy, że to jest tylko między guzami kulszowymi, to co wyczuwamy pod dłonią, to ja też widzę w sytuacji na przykład porodu, że panie ćwiczyły dno miednicy – jak to mówią – ale wszystko się koncentrowało nawet nie na unoszeniu, co zaciskaniu tej warstwy powierzchownej, a głąb, środek, który wchodzi tam wyżej w nas – po prostu nie działał.
Katarzyna Grodzicka: Tak, panie pamiętają o zaciśnięciu, ale nie pamiętają o wciągnięciu dna miednicy.
Beata Przała: I jeszcze tak, żeby bardziej zobrazować, to wyobraźmy sobie, że to dno miednicy jest całkiem sporą mięśniówką. To są jak gdyby dwie złączone ze sobą dłonie i grubość ręki, grubość naszej dłoni. Czyli spora mięśniówka, spora przestrzeń ciała, o której zapominamy albo nie mamy do końca pojęcia, jak anatomicznie ona wygląda i jak do końca funkcjonuje.
Iza Dembińska: To co jest też ważne, to żebyśmy się nie skupiły tylko na tym, że my pracujemy, wykonujemy trening dna miednicy – jako że to jest trening miednicy, tak jak trening bicepsa – tylko że to dno miednicy pracuje z innymi mięśniami, czyli tutaj znów mięśni grzbietu, mięśnie powłok brzusznych czy po prostu przepona oddechowa.
Trening dna miednicy
A więc jak ten świadomy trening dna miednicy może pomóc paniom z zaburzeniami orgazmu? Co jako specjalistki byłybyście w stanie zalecić? Bo oczywiście to zależy od indywidualnego przypadku schorzeń, ale czy ten trening jest mocno obciążający, czy należy się go bać? Czy to są ćwiczenia, które każda z nas jest w stanie sobie wdrożyć w codzienną rutynę?
Katarzyna Grodzicka: Ja bym w dużej mierze zaczęła od relaksacji, a nie od napięcia dna miednicy, bo zauważam w gabinecie, że to jest główny problem. Więc trening relaksacji wcale nie jest taki ciężki fizycznie, natomiast jest bardzo ciężki psychicznie. Panie bardzo często totalnie nie mają pojęcia, o co chodzi i ponieważ non stop chodzą z zaciśniętym dnem miednicy, mają nieprawidłową postawę ciała i tak dalej. Więc uważam, że to jest baza. Następnie możemy wejść powoli z ćwiczenia wzmacniającymi, ale tak jak Beta powiedziała, tylko i wyłącznie pod kontrolą fizjoterapeuty uroginekologicznego. Bo panie często gdzieś w internecie przeczytają, chwalą się, że ćwiczą kegla, okazuje się, że to jest zupełnie inne napięcie i zupełnie inaczej to wszystko pracuje.
Iza Dembińska: Ja myślę, że też ważne jest, żeby do treningu relaksacyjnego, połączyć trening relaksacyjny z dotykaniem siebie, poznaniem, gdzie jest łechtaczka, gdzie są wargi sromowe, jak ja sama reaguję na to, kiedy dotykam swoje krocze, kiedy wprowadzam palec do pochwy, bo jeżeli ja nie znam swoich potrzeb, nie wiem, gdzie są moje części ciała, a jeszcze nie wiem, czego one potrzebują, czego ja potrzebuję – to skąd tym bardziej ma wiedzieć o tym mężczyzna. Ja myślę, że krok do dobrego seksu i do satysfakcjonującego seksu, czy z orgazmem czy bez, bo właśnie pytanie, co to jest dla kogo orgazm – zaczyna się od tak zwanej samoprzyjemności. Nie wiem, czego ja chcę, to skąd tym bardziej ma wiedzieć mężczyzna? A wiemy, że w związkach bardzo trudno się rozmawia o potrzebach wszelkich, a już na pewno seksualnych.
To jak byście mogły odczarować taką wizytę uroginekologiczną? Żeby nasi słuchacze nie odbierali tego, jako coś strasznego, czego należy się bać. Co na takiej wizycie się dzieje?
Beata Przała: W pierwszej kolejności robimy po prostu wywiad z pacjentką i poznajemy ją zdrowotnie, poznajemy jej nawyki, styl życia, pytamy, z czym ona dokładnie się zgłosiła? Bo to będzie kwestia bardzo indywidualna. Ja osobiście bardzo rzadko badam, praktycznie w ogóle nie badam na pierwszej wizycie. Po pierwsze, pani może czuć się nieswojo, może być na to nie przygotowana, a po drugie najpierw chciałabym ją nauczyć czucia swojego dna miednicy i świadomości, zanim ja zbadam to dno, w jakiś sposób funkcjonalnie. Więc myślę, że to jest absolutna baza. I później w zależności od tego, czego ta pacjentka potrzebuje, z czym ona się zgłosiła, zaczynamy pracować.
Katarzyna Grodzicka: U mnie natomiast przebiega to w ten sposób, że oczywiście po zebraniu wywiadu i tak dalej, najpierw zaczynam od delikatnego dotykania gdzieś brzucha, żeby sprawdzić, jakie jest napięcie, ona już się powolutku do tego dotyku przyzwyczaja. Następnie powolutku tłumaczę, gdzie jest dno miednicy, jak należy je aktywować, jak należy je rozluźniać i tak dalej. I dopiero później zachęcam pacjentkę na wizycie do dotknięcia swojego krocza i poznania swojego ciała. Jeżeli idzie nam dobrze, jeżeli pacjentka jest bardzo chętna, to następnie wkłada swój palec do pochwy i sama sobie poznaje ten skurcz. To też jest bardzo ważne, żeby klientki czuły na palcu, żeby miały tę informację zwrotną, jak to wszystko pracuje. I później zazwyczaj ja przechodzę do badania. Natomiast zdarza się tak, że panie się nie spodziewają, że na wizycie będą badane przez pochwę, to wtedy oczywiście odkładamy to na następną wizytę, dopiero jak będzie gotowa. Ale już coraz więcej zauważam kobiet, które już same chcą, po prostu od razu kładą się na łóżku i „zbadaj mnie przezpochwowo”, bo gdzieś w internecie czytały o tym i tego chcą. Więc wtedy jak najbardziej, idziemy za rytmem – że tak powiem – pacjentki.
Iza Dembińska: Ja myślę, że może warto też powiedzieć, żeby tu dziewczyny wspomniały, bo mówimy o badaniu per vaginum, przez pochwę, ale generalnie często słyszę: „ale przecież mój lekarz ginekolog też mnie bada przez pochwę”. Żeby wytłumaczyć, że jednak ginekolog nie zajmuje się oceną funkcji, może gdzieś stwierdzić po porodzie na przykład że tylna czy przednia ściana jest obniżona, ale nie zaleci kobiecie ćwiczeń, odpowiedniej terapii. I że to, że są palce w pochwie, zarówno ginekologa, jak i fizjoterapeutki uroginekologicznej czy ewentualnie położnej w sytuacji na przykład porodu – to są zupełnie inne badania.
Reakcje pacjentek po terapii uroginekologicznej
Mówimy tutaj bardzo dużo o tym badaniu. Pacjentki, które do Was trafiają, jaki jest ich feedback po takiej wizycie? Czy to jest coś takiego, że one doznają takiego oszołomienia, „wow, faktycznie nagle dowiedziałam się czegoś nowego na temat swojego ciała”? Czy bardziej jest to na zasadzie „to mi nie było potrzebne”?
Beata Przała: Zdecydowanie wow. [śmiech] Zdecydowanie wow, o ile nie pierwszy raz te kobiety nie kontaktują się ze swoim ciałem w taki dogłębny sposób, i nagle dostają informację: „z tego można aż tyle sczytać? Tyle parametrów? Ja nie miałam pojęcia, że to tak może być, nie wiedziałam, że ja takie rzeczy potrafię”. I to jest bardzo pozytywna zmiana. Myślę, że to jest początek pracy nad sobą i też poznanie siebie jako kobiety.
Czy wy również rekomendujecie później po takich wizytach ewentualną – nie chcę tutaj użyć słowa „konfrontacja z partnerem”, ale to mi chyba najbardziej przychodzi do głowy. Czy rekomendujecie coś takiego, jak następnie wdrożenie zaleceń, ćwiczeń do wspólnego przepracowania tego razem z partnerem?
Katarzyna Grodzicka: Podstawą w związku jest właśnie rozmowa. I o tyle, o ile pani czuje potrzebę rehabilitacji, ćwiczeń i tak dalej, to powinna to najpierw przekazać swojemu partnerowi. I dopiero taki współpracujący partner… wtedy ma prawo to grać. I często zalecam najpierw, żeby najpierw nie dochodziło do penetracji, tylko od zewnętrznego masażu krocza, delikatnego dotyku, do przyzwyczajenia. I następnie zaczynać delikatnie, próbować ewentualnie wspólnych ćwiczeń, znajdować tę pozycję, a ewentualnie z czasem przejść do takiego normalnego, satysfakcjonującego orgazmowego seksu.
Orgazm a stres
Rozmawiając o tym orgazmie, ja bym chciała, żebyśmy poruszyły też temat stresu. Bo stres jest chyba takim głównym negatywnym aspektem dzisiaj, który mocno obciąża naszą psychikę. Jak wiemy, jeśli w głowie się nie zgadza, to w łóżku też się nie będzie zgadzało, prawda? Iza, jakie są Twoje doświadczenia na ten temat?
Iza Dembińska: Dokładnie takiego, jak mówisz. Zarówno prywatne, jak i zawodowe. My dzisiaj jesteśmy multifunkcjonalni i naprawdę jest trudno współczesnej kobiecie, która uniezależniła się, prowadzi często funkcje kierownicze, bardzo takie typowo – żeby nie powiedzieć, męskie stanowiska, jest kobietą bardzo niezależną, że w momencie, kiedy ona osiem, dziesięć godzin siedzi w korporacji za biurkiem, że wychodzi i przeskakuje na rolę seksualnej kochanki. My musimy mieć wszędzie balans, musi być rozmowa i faktycznie, ten stres też się odbija, jak dziewczyny potwierdzą, na funkcji mięśni. Kiedy my jesteśmy ciągle w napięciu, ciało jest ciągle w opcji – walka, kontrola, a że jest to niezależne od naszej głowy i emocji to tak naprawdę nawet jak nam się wydaje, że ciało się rozluźniło po masażu, a w emocjach dalej jest kontrola.
Beata Przała: Ja myślę, że seks zaczyna się przede wszystkim w głowie.
Iza Dembińska: Ale też życie tu i teraz, to co powiedziała Beata, ja nie myślę w czasie seksu, czy tego że ten seks ma się wydarzyć – o jutrzejszym projekcie zawodowym.
Miejsce zabawek erotycznych w łóżku
Czasami się tego nie da rozłożyć, prawda? I teraz jak pracować ze sobą, żeby umieć zaangażować się w miarę możliwości – nie chcę powiedzieć, że na sto procent – ale zaangażować się właśnie na tym, co jest tu i teraz. Myślę, że to jest najbardziej wymagające. Ale przygotowując się do tego podcastu, poruszyłyśmy też mega ciekawy temat zabawek erotycznych. Gdzie jest ich miejsce w łóżku? Czy one pomagają, czy nie?
Iza Dembińska: Ja myślę, że pierwszy krok do zabawek to jest to, żebym ja się zaczęła sama z tymi zabawkami bawić, a później dawać to jako element dodatkowy. Myślę, że w fizjoterapii jakiejkolwiek dziewczyny powiedzą, że wszelkie gadżety czy sprzęty jakich używamy, są dodatkiem jako dalszy krok. Może być to fajny krok ku temu, żebym ja poznała siebie, różne stymulatory dołechtaczkowe, do pochwowe, żebym też nie żyła takim poglądem, że ja zawsze muszę mieć orgazm łechtaczkowy, bo generalnie statystycznie tak jest, że kobiety go mają, ale jest procent kobiet, które nie mają orgazmów łechtaczkowych, tylko mają orgazm tylko i wyłącznie pochwowy. Jak już dobrze mi wszystko działa z partnerem, to myślę, że wtedy gadżety będą dodatkowym elementem, aczkolwiek czasem pójście wspólnie do dobrego sex-shopu może tę sytuację nakręcać. Natomiast myślę, że one są po to, żeby z nich korzystać.
Katarzyna Grodzicka: Albo właśnie jako takie samodzielne wspomaganie siebie, zobaczenie, co mi sprawia przyjemność, nawet bez partnera na początek, zobaczyć, co mi sprawia przyjemność, co jest fajne, co lubię. I dopiero później przekazanie tego partnerowi.
Beata Przała: Oraz przede wszystkim rozmowa z partnerem, bo nie każdy partner będzie na to gotowy. My możemy chcieć, ale nas jest dwoje, więc przede wszystkim to, jakie też on ma potrzeby.
Iza Dembińska: Czasem panowie są zazdrośni. A czasem bywa tak, że na przykład właśnie najlepszy orgazm łechtaczkowy kobieta ma dzięki samomiłości tak zwanej, z jakimś gadżetem, a z partnerem działa to tylko jeżeli chodzi o orgazm pochwowy. I znów ta rozmowa, ten brak koncepcji. To nie jest tak, że jak ja mam sama ze sobą orgazm łechtaczkowy, a z nim mam tylko pochwowy, że coś w związku nie działa. To też jest ważny czas.
Katarzyna Grodzicka: Też pamiętajmy o tym, że są jeszcze inne orgazmy, nie tylko pochwowe i łechtaczkowe. Sutkowe i, nie wiem, ze stymulacji ucha i tak dalej. To też jest fajna forma łóżkowego życia. Nie skupiajmy się tylko i wyłącznie na kroczu.
Iza Dembińska: Są też orgazmy emocjonalne i mentalne. I tak zwane umysłowe.
Orgazm Ci się należy
Czyli tych form może być wiele i w zależności od tego, czego oczekujemy. To jak byście mogły podsumować naszą dzisiejszą rozmowę, jakie są Wasze zalecenia, kilka złotych punktów dla naszych słuchaczek? Bo orgazm jest ważny w życiu każdej z nas. My oczywiście nie chcemy nikogo wpędzić w poczucie winy, że ty go musisz przeżywać. On ci się po prostu należy i też musisz pewne rzeczy spełnić, możesz sobie pomóc, żeby on zaistniał. Więc jakie są takie złote punkty, które byście dzisiaj zaleciły naszych słuchaczom? Które dziewczyny powinny w pierwszej kolejności sprawdzić, gdzie mogłyby się udać? Co jesteśmy w stanie poprawić?
Katarzyna Grodzicka: Ja uważam, że przede wszystkim zadbanie o własne zdrowie z tej strefy takiej fizycznej, czyli pójście do fizjoterapeuty, ewentualnie dobranie jakichś ćwiczeń. W ogóle ta świadomość ciała, gdzie to wszystko się znajduje. Ewentualnie pomoc psychologiczna, uwolnienie się od stresu, troszeczkę odpuszczenie sobie w życiu całej tej presji i czerpanie większej radości z życia, razem z seksem.
Beata Przała: I to, co powiedziałyśmy wcześniej, przede wszystkim samopoznanie, czyli poznać siebie, to znaczy poznać swoje potrzeby, co my chcemy, czego nie chcemy, co nam się podoba, a co nam się nie podoba. Poznać też swoje ciało i dać sobie czas, potraktować to jako proces.
Iza Dembińska: Ja myślę, że nie żyć mitami, wiemy, że media sprzedają seks bardzo wyrafinowany i to nie zawsze tak bywa. Jeżeli nie wiem, co to jest orgazm, nie jestem pewna, to po prostu zapytać koleżanek. Jeżeli się wstydzę, to zapytać gdzieś anonimowo na forum internetowym. I zobaczyć, jakie są odpowiedzi, jak ten orgazm może być różny. Umiejętność bycia tu i teraz, co jest w ogóle dla nas ważne w dzisiejszych czasach. Mniej telefonu [śmiech] Mniej czasu na instagramach, tinderach, gdzie widzimy jakiś wynaturzony rodzaj piękna, nierealny zupełnie, co też może wpływać na nasze poczucie. Jak najbardziej konsultacja uroginekologiczna, myślę, że nawet wcześniej niż praca z jakimś psychologiem czy psychiatrą, seksuologiem, aczkolwiek na to też warto być otwartym. No i mieć to z tyłu głowy, że satysfakcjonujący seks to też jest wynik satysfakcjonującego związku.
Problemy z orgazmem są częste
To prawda. Czyli tak naprawdę mamy wiele punktów do spełnienia, ja myślę, że najważniejszy przekaz tej rozmowy powinien być taki, że każda z nas, która czuje się dotknięta tym problemem, musi wiedzieć, że nie jest z tym sama, prawda?
Iza Dembińska: I pytanie, czy ma na pewno problem.
Beata Przała: Dokładnie.
Mamy nadzieję, że ta pomoc medyczna, uroginekologiczna, którą oferują fizjoterapeuci, nie mówię koniecznie o naszym studio, ale różnego rodzaju – cały czas niedocenianej fizjoterapii, czyli tej uroginekologii – mogą pomóc w tym, żeby otworzyć się seksualnie również na orgazm. Bardzo mi było miło. Jeszcze Iza chce coś dodać.
Iza Dembińska: Tak, ja jeszcze chciałam dodać tyle, że z jednej strony też uświadamianie panów, jakie problemy kobiety mogą mieć.
Nagramy taki odcinek też dla panów.
Iza Dembińska: Tak, myślę, że to by było fajne, dlatego że ja na przykład widzę to w szkole rodzenia, że jak mówimy o tych rzeczach, które mogą się po porodzie pojawiać, a wiemy o tym, że to nie jest tylko związane z tematem okresu okołoporodowego, to naprawdę panowie otwierają szeroko oczy, że są takie możliwości, takiej pracy z terapeutą i że czasami ten niesatysfakcjonujący seks też nie do końca może wynikać z tego, że nasz partner nie jest mistrzem sztuki ars amandi, tylko że po prostu my mamy takie napięcie i nie możemy tego puścić.
Czyli oczekiwania też względem rzeczywistości. Czy jeszcze któraś z naszych cudownych specjalistek chciałaby coś dodać?
Katarzyna Grodzicka: Ja myślę, że wszystko już zostało powiedziane.
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za to spotkanie, myślę, że ono pomoże wielu naszym słuchaczkom. W końcu celebrujemy dzisiaj dzień kobiet, a czym by była kobiecość bez tej seksualności i bez tego spełnienia się również pod kątem strefy seksualnej? Czy wypada nam życzyć paniom mnóstwa orgazmów? Ale takich zdrowych, naturalnych, nie wyimaginowanych, instagramowych?
Iza Dembińska: Ja myślę, że satysfakcji z życia seksualnego, cokolwiek to znaczy.
Więc kochane, życzymy Wam dużo satysfakcji i miłości, zapraszam do kolejnych odcinków Talks4life. Wszystkie nasze odcinki są do wysłuchania na platformach podcastowych, Spotify, SoundCloud, znajdziecie nas na Facebooku, na Instagramie. Życzymy Wam wszystkiego dobrego i do usłyszenia.
Cierpisz na problemy ze stawami?
Doskwiera Ci ból? Masz problemy z wykonywaniem codziennych czynności?
Mamy rozwiązanie, które nie tylko pozwoli Ci zrozumieć Twój problem, ale też samodzielnie poradzić sobie z dolegliwościami!
Jedyny w Polsce przewodnik dla pacjentów o zwyrodnieniu i chondromalacji!