Suche igłowanie to metoda stosowana w fizjoterapii, która pomaga w leczeniu bólu mięśni, napięcia i innych dolegliwości związanych z układem ruchu. Choć nazwa może brzmieć skomplikowanie, sama technika jest dość prosta. Polega ona na wprowadzeniu bardzo cienkich igieł w miejsca, gdzie czujemy ból lub napięcie. Dzięki temu nasze mięśnie się rozluźniają, a ból zmniejsza się.
Jeżeli chcesz dowiedzieć się:
🔹Czym jest suche igłowanie?
🔹Kto może skorzystać z suchego igłowania?
🔹Co jest wskazaniem do suchego igłowania?
🔹Na jakie efekty można liczyć?
🔹Kiedy warto unikać tej metody?
🔹Czy suche igłowanie boli?
🔹Czy suche igłowanie jest bezpieczne?
Jeśli chcesz poznać szczegóły tej skutecznej metody i dowiedzieć się, jak może pomóc w rehabilitacji, posłuchaj naszego podcastu!
Uwaga, informacje zawarte w naszych podcastach nie stanowią porady medycznej i nie mogą być jako taka porada traktowane. Publikowane w nagraniach treści mają charakter informacyjny i autorzy nie ponoszą odpowiedzialności za skutki działań podejmowanych w oparciu o te treści. Każdy problem fizjoterapeutyczny wymaga bezpośredniej konsultacji ze specjalistą, do czego zawsze ogromnie zachęcamy.
Transkrypcja Podcastu
Natasha Geldon: Czy ktoś ze znajomych polecał Ci kiedyś suche igłowanie i sugerował, że może to pomóc w walce z Twoimi problemami bólowymi? W dzisiejszym odcinku rozmów z ekspertami Talks4Life opowiemy, czy suche igłowanie faktycznie pomaga oraz jak, wyjaśniając jak działa ta technika i dlaczego bywa mylona z akupunkturą Przyjrzymy się wskazaniom do zastosowania suchego igłowania, omówimy odczucia pacjentów podczas zabiegu oraz efekty jakie można zauważyć już po pierwszej sesji.
Dowiesz się również, czy suche igłowanie jest odpowiednie dla sportowców jakie mogą być ewentualne przeciwwskazania i jak wybrać odpowiedniego specjalistę do tej terapii. Zapraszam do słuchania i odkrywania tajników jednej z najbardziej popularnych metod nowoczesnej fizjoterapii.
Cześć słuchasz Talks4Life, czyli podcastu o szeroko pojętym zdrowiu o rehabilitacji, o nie psuciu się i co robić w życiu żeby się nie zepsuć. A jak już się zepsujemy, to co zrobić w tym momencie? Jak się naprawić? U kogo się naprawić? Dzisiaj porozmawiam w swoim studio Fizjo4Life w Warszawie z Weroniką Pośnik i Michałem Polańskim. Ja nazywam się Natasha Geldon, a dzisiejszy odcinek jest w temacie… Suchego igłowania. Nie wiem czy nasi słuchacze już się zderzyli z tym pojęciem, ale was będę prosiła o wytłumaczenie co to jest tak naprawdę suche igłowanie.
Michał Polański: Jeżeli są to słuchacze, którzy u nas byli na wizycie, to bardzo prawdopodobne że już wiedzą. No a dla tych, którzy jeszcze nie, to może powiemy w ten sposób. Jest to technika powiedzmy narzędziowa, pracy z ciałem przy użyciu igieł, powiedzmy że one są nieiniekcyjne, tak?
Natasha Geldon: To znaczy?
Michał Polański: Czyli cieńsze i mają nieco inaczej zbudowaną tą ostrą końcówkę igły tak? I igła iniekcyjna jest jakby ścięta pod skosem, a te nasze igły są takie zakończone jak kajak może Tak mi się kojarzy, albo jak strzała.
Natasha Geldon: Okej. Ja powiem bo miałam suche igłowanie robione, że one po prostu wyglądają dość cieniutko i dość specyficznie.
Michał Polański: Tak, tak. Nie chciałem może właśnie używać nazwy igła akupunkturowa, bo to pewnie później o tym jeszcze będziemy rozmawiać, że to tak może być myląca nazwa, ale to nie jest igła iniekcyjna więc jest cieńsza tak jak to słusznie tutaj zauważyłaś. No i na pewno jest, znaczy może nie na pewno ale długościowo jest różnie. To może też od razu wspomnę, że tak najczęściej używamy długości od 3 do 10-12 cm. Zależy gdzie i po co.
Natasha Geldon: To już brzmi konkretnie. Właśnie, no to po co w ogóle jest suche igłowanie? Co ta czynność wbijania tych igieł ma na celu?
Weronika Pośnik: Suche igłowanie pozwala nam na głębszą penetrację tkanki, ze względu na to, że czasami podczas tych technik manualnych nie jesteśmy w stanie dojść do głębokich grup mięśniowych, tak jak w przypadku czy pośladka, czy mięśni łydki. To są duże struktury więc wtedy już to dokopywanie się łokciem przysłowiowym jest już bardzo intensywne, a w tym momencie jesteśmy w stanie wprowadzić właśnie taką cienką igłę, która dojdzie do tych grup i zadziała po prostu już na tej warstwie głębokiej.
Natasha Geldon: Dla kogo tak naprawdę, bo nie we wszystkich przypadkach w takim razie, nie każdego pacjenta będziecie nakłuwać, może tak. Jakie są wskazania do suchego igłowania?
Weronika Pośnik: Tutaj wskazań możemy wyróżnić bardzo dużo, bo to jest od pracy na tych tak zwanych punktach spustowych, po pracę na więzadłach po pracę czasami na różnego rodzaju uszkodzeniach tkanek, gdzie chcemy pobudzić tkankę do regeneracji poprzez właśnie zwiększone krążenie, bo też mamy dowody naukowe że to suche igłowanie poprawia lokalne krążenia. Tylko no tak jak właśnie wspomniałaś nie jest to dla każdego nie jest to tak że każdego pacjenta igłujemy, tylko tutaj zawsze jest decyzja terapeuty czy jakby… Ta igła powinna być użyta czy nie.
Natasha Geldon: Zawsze powinna w mojej głowie też, bo pracuję z wami, to jestem przez was dobrze wychowana, zawsze to powinna być decyzja fizjoterapeuty. A ja wiem że na przykład ludzie… Często chcą sami z siebie pacjenci iść na igły. Ja idę na igły, ja chcę igły. Czy to jest częste pytanie i częsta prośba którą macie w gabinecie, że proszę Pana proszę Pani, Weronika, Michał, wbijcie mi igły?
Michał Polański: Tak, tak. Ja bym powiedział, że często pacjenci dopytują. Może nie aż tak, że proszę mi wbić ale tam, że słyszeli że podobno fajnie działa, że ktoś tam był i efekt był zadowalający więc podpytują. No to jest oczywiście okej tak, bo… Naturalnie szukamy.
Natasha Geldon: Nie odmawiasz?
Michał Polański: Prawie nigdy prawie nigdy, no chyba że są przeciwwskazania albo gdzieś tam widzimy lepszą metodę. Natomiast no może ujmę to tak, że nawet jeśli mamy tą naszą wersję wizyty krótszej czyli 30 minut i jeżeli pacjent po prostu kwalifikuje się do grupy pacjentów, z którymi chcielibyśmy pracować przy pomocy suchego igłowania, to zdążymy jeżeli, nie wiem, pacjent często ma jakieś dobre doświadczenia z tym, bo był i kiedyś i pomogło. Jeżeli ja też mam powody żeby tak sądzić to czemu nie?
Natasha Geldon: O co chodzi z tym, że to jest często mylone z akupunkturą?
Michał Polański: Chyba sama igła o tym decyduje. Jeżeli gdzieś widzimy wbitą igłę w człowieka to część z nas ma na pewno jakieś takie mocniejsze skojarzenie. Nie wiem czy może akupunktura jest gdzieś bardziej popularna, taka gdzieś częściej się pojawia w kinematografii na przykład.
Natasha Geldon: Tak, popkulturze chyba po prostu.
Michał Polański: Tak, tak mi się skojarzyło. Z pewnym polskim filmem. Może stąd natomiast punktem wspólnym w zasadzie jest chyba tylko igła.
Natasha Geldon: Tak, możesz od razu możecie od razu mówić o różnicach.
Michał Polański: To ja o akupunkturze może nie chcę się jakoś szeroko wypowiadać, bo się nią nie zajmuję i myślę, że warto powiedzieć, że to nie do końca jest w kompetencjach fizjoterapeutów tylko akupunkturzystów, którzy czasami są fizjoterapeutami, ale też nie zawsze.
Więc tak na to trzeba spojrzeć. Jest to jakaś tam praca na, tak jak mówiłem do końca wiem, ale meridianach, kanałach, energiach, czakrach i tego typu różnych tematach. Suche igłowanie jest oparte w zachodniej anatomii w naszym spojrzeniu, tak jak właśnie Weronika wspomniała, czy my będziemy igłować mięsień, jakieś konkretne włókna, bliznę, pracując gdzieś tam z korzeniem blizny z jakimś kształtowaniem się kolagenu, więzadło, więc takie struktury które nazywamy w naszej anatomii i wiemy na poziomie fizjologicznym też, po co i czego się możemy spodziewać po takim zabiegu.
Natasha Geldon: To jak wybrać dla siebie dobrego specjalistę który zrobi to suche igłowanie w sposób bezpieczny i przyzwoity?
Weronika Pośnik: Na pewno zalecamy, żeby to był fizjoterapeuta. Też takim czynnikiem no… Którym się warto sugerować to jest właśnie wykluczenie wszelkich przeciwwskazań, bo też mamy ich kilka przed takim zabiegiem żeby i jedna i druga strona była bezpieczna. I w tym momencie dopiero właśnie decyzja, czy podejmujemy się tego zabiegu czy nie. Musimy też wiedzieć, że suche igłowanie jest w Polsce dosyć nowym tematem. I jeszcze te regulacje prawne nie są zupełnie jasne, dlatego zawsze warto do tego fizjoterapeuty się udać gdzie mamy tą pewność, że jest to osoba która ukończyła szkolenie jak to robić i jak w bezpieczny sposób się posługiwać tymi igłami.
Natasha Geldon: Powiedziałaś o przeciwwskazaniach to może sobie od razu powiedzmy wyraźnie dla kogo suche igłowanie nie jest?
Michał Polański: No na pewno są takie dwie grupy czyli ja bym powiedział, że są przeciwwskazania, że my nie powinniśmy wbijać igieł i druga grupa to są pacjenci, którym to prawdopodobnie nie pomoże ze względu na mechanizm działania. Czyli ta pierwsza grupa no takie przeciwwskazania, które mi najczęściej się w gabinecie zdarzają, no to z tych najważniejszych brak zgody pacjenta.
Natasha Geldon: No okej, nie każdy musi lubić igły, jakby ja to rozumiem.
Michał Polański: Dokładnie, no i idąc dalej na pewno wszystkie… Takie problemy skórne, jakieś rany, wysypki, coś po prostu z tkanką gdzie nie chcemy jej jeszcze…
Natasha Geldon: Dodatkowo podrażniać?
Michał Polański: Drażniać tak. Gdzieś dziubać.
Weronika Pośnik: No na pewno tutaj z takich przeciwwskazań względnych musimy pamiętać o ciąży, że tutaj też to wszystko musi być w konsultacji z lekarzem. Wszelkie problemy jeśli chodzi o krzepliwość krwi, przyjmowanie leków przeciwkrzepliwych, czynna zakrzepica. W tym momencie chcemy właśnie najpierw uregulować te wszystkie sprawy krwionośne, nim tą igłą zadziałamy. Plus jakiś ograniczony kontakt z pacjentem, bo my też w trakcie zabiegu zawsze pytamy o odczucia, jest to dla nas bardzo ważne, żeby żadnej struktury nie podrażnić, więc jeśli te odczucia pacjenta czy ze względu na przyjmowanie silnych leków przeciwzapalnych, czy ze względu na jakieś stany lękowe, bądź po prostu jakieś demencyjne zaburzenia powodują, że nie mamy tego pełnego kontaktu no to w tym momencie raczej wybieramy inne techniki.
Natasha Geldon: Powiedzieliście tutaj o tych sprawach związanych z krwią, z krwawieniem. Z tego co pamiętam ze swoich nakłuć między innymi u Michała, u Ciebie jeszcze Weronika nie zdążyłam na tym być, to nie jest tak, że to jest jakiś, bo ludzie się tak boją igła to potok krwi w ogóle nie zatamuje tego tam nie wiadomo co. To chyba nie jest tak do końca.
Michał Polański: Raczej rzadko igły krwawią, znaczy pacjent po igłach, dokładniej mówiąc, nie mam na to chyba jakichś oficjalnych statystyk nie znalazłem, natomiast tak gabinetowo możemy powiedzieć, że no nie wiem, jedna na pięć sześć igieł gdzieś jest troszkę podkrwawi. Oczywiście dzieje się to w takim mechanizmie, że musimy trafić po prostu w jakieś nieduże naczynie krwionośne. Tak tutaj to, co jest ważne, żeby uspokoić pacjentów to osoby, czy fizjoterapeuci, którzy pracują przy pomocy suchego igłowania, bardzo dobrze wiedzą gdzie są takie naczynia które trzeba ominąć na pewno, tak? I dobrze bardzo wiedzą, gdzie są jakieś nerwy tak? Często pacjenci pytają, co długo byśmy się wkuli w nerw więc to się przynajmniej osobom wykwalifikowanym nie zdarza, a czasami jak się jakieś małe naczynko dziubnie, jakąś małą żyłkę, która tam jest nawet nienazwana, bo żebyśmy się nie zmieścili w atlasach, no to to krwawi jak zacięcie przy goleniu, średnio. Nawet mi się zdarzyło, tak jak właśnie Weronika powiedziała, zaburzenia krzepliwości, to jest przeciwwskazanie tak naprawdę względne. Mi się zdarzyło też takich pacjentów igłować, no i zamiast 6 sekund, 3 kropelek krwi było siedem kropelek krwi i 20 sekund z jakiegoś tam krwotoczku, żeby nie przesadzić, więc nie są to absolutnie jakieś takie daleko idące konsekwencje.
Natasha Geldon: Dobra myślę, że takie kwestie proceduralne jak to wygląda obrazowo mamy już ze sobą. To teraz powiedzcie mi dlaczego czyli w jakich przypadkach w przypadkach jakich pacjentów wy chętnie skłaniacie się ku zastosowaniu akurat tego narzędzia fizjoterapii? Czyli tak w jak najprostszych słowach żebyśmy to opowiedzieli. Czy leczycie tym na przykład przewlekły ból mięśniowy?
Michał Polański: Czy przewlekły to jest takie pytanie pewnie ze znakiem zapytania
Natasha Geldon: Takie na zasadzie to zależy bo to zawsze musi się w odcinkach naszych pojawić
Michał Polański: Tak, tak. No raczej takich pacjentów którzy, no nie wiem, no mają ból trwający tam wiele miesięcy no pewnie będziemy podchodzić do tego inaczej do pacjentów przewlekłych, chronicznych z jakimś wysokim poziomem stresu lęku i obawy. To może nie na początku, nie na pierwszej wizycie albo zaczniemy w ogóle od innych rzeczy.
Raczej chyba najczęściej to są takie, znaczy może powiem za siebie, czyli tematy takie przeciążeniowe sportowe, coś jest w miarę świeże, ten pacjent i tak w sumie nawet nieźle funkcjonuje, ale gdzieś tam ma pojutrze trening i chciałby, żeby było jeszcze lepiej. Albo już tak z moich preferencji no to jeżeli właśnie wiemy, że te w badaniu, w wywiadzie wychodzi nam, że strukturą która generuje problem pacjenta może być jakieś dość głęboko położone więzadło, czy przyczep mięśniowy do kości, w której gdzieś jest parę centymetrów w głąb. No to tu używamy igieł, żeby po prostu być bardziej precyzyjnym i bezpośrednim. I tutaj też taka od razu może uwaga ode mnie, że to często jest mniej nieprzyjemne jak jesteśmy tam igłą, niż jak chcemy tam być przy pomocy no właśnie palucha czy łokcia.
Michał Polański: Też nasz wybór ze względu na ograniczanie cierpienia pacjenta a nie tylko, że my się tam w centrum wkujemy i to jest naszą jedyną ambicją.
Natasha Geldon: Czyli sportowcy i bóle przeciążeniowe, co jeszcze?
Weronika Pośnik: Tutaj też to właśnie o czym Michał wspomniał, że te przewlekłe dolegliwości no my raczej traktujemy to jako element terapii. Na pewno nie jak coś, co nam załatwia jakby sprawę, możemy nakłuć pacjenta i już żeby więcej nie wracał, tylko raczej staramy się znaleźć to źródło problemu a te igły są tym czynnikiem, które przyspieszają nam po prostu powrót do funkcji danej osoby. Też właśnie no przede wszystkim te takie okolice głębokie to tutaj też wracając do tego, co wspomniał Michał że chcemy tam się dostać w jak najmniej inwazyjny sposób, ale właśnie takie przeciążenia przede wszystkim które się nagle zaostrzyły. Jest ten też ostatnio właśnie, jak rozmawiałyśmy o ostrodze piętowej, no to też właśnie ten przykład ostrogi piętowej, która bardzo fajnie reaguje na to suche igłowanie, bo po prostu pozwala pacjentom mocno zmniejszyć te dolegliwości bólowe i właśnie wrócić do tej funkcji, wrócić do ćwiczeń, tak żeby byli w stanie szybciej się zregenerować
Michał Polański: Tak, może też ja jeszcze dodam do tego, co Weronika powiedziała, że my często igłujemy po to, żeby móc zrobić coś innego albo coś więcej, czyli właśnie to nie jest taka monoterapia że igły i okej tylko na przykład przy dobieraniu jakiegoś obciążenia do ćwiczeń, do kinezyterapii, jeżeli mamy jakiś problem bólowy i na przykład badania z wywiadu wiemy, podejrzewamy, że na przykład po takich igłach moglibyśmy sobie pozwolić na trochę więcej, bo jednym z istotnych elementów jest to, jaki ból pacjent nam zgłasza w trakcie czy po ćwiczeniach, to tu jesteśmy w stanie od razu wyjść z troszkę wyższego poziomu w kierunku tego treningu.
Weronika Pośnik: Jeszcze z takich rzeczy właśnie, które myślę, że dla wielu osób mogą być bardzo ważne i jest to przede wszystkim praca z blizną. Jest to właśnie czy praca po cesarskich cięciach, czy po zabiegach operacyjnych, gdzie nie chcemy doprowadzić by te restrykcje związane z przecięciem skóry wpływały nam później w funkcjonowanie w życiu codziennym.
Natasha Geldon: Oprócz ostrogi piętowej, bo chciałam pozostać troszeczkę przy ortopedii, czy przychodzą wam do głowy jeszcze jakieś konkretne schorzenia ortopedyczne, w których to suche igłowanie jest też wsparciem? Może nie jedynym rozwiązaniem tak jak powiedzieliście i to też chciałabym chyba, żeby wybrzmiało.
Michał Polański: Jeżeli określimy to jako wsparcie do terapii, no to tutaj ciężko powiedzieć, w czym można nie wspierać ewentualnie. No właśnie zależy to oczywiście od pacjenta również, natomiast w wielu problemach bólowych tak naprawdę, bo też możemy… Tak to powiedzieć, że suche igłowanie jest metodą pracy z bólem przede wszystkim i my igłujemy pacjentów których coś boli, no to tutaj w ortopedii mamy pełne spektrum, czy jakieś naderwania, naciągnięcia czy więzadeł, czy mięśni przeciążenia konkretnych grup włókien mięśniowych, jakieś takie problemy skurczowe w tym aspekcie, jakieś takie ciągnięcia na przykład tkanki mięśniowo-powięziowej, które nie są promieniowaniem jakimś neurologicznym, co ustalamy w gabinecie, jest tego multum. Nawet w jednostkach, które wiemy, że igłowanie ich nie leczy, nie jest terapią która rozwiązuje problem, no to właśnie może być fajnym dodatkiem do treningu, czy do tego, żeby po prostu pacjenta mniej bolało w ogóle, jak funkcjonuje i robi coś innego.
Natasha Geldon: To jak już powiedziałeś że wspomaga jakby te procesy leczenia przypadłości bólowych, to powiedzmy jeszcze sobie i wyjaśnimy to, czy suche igłowanie samo w sobie boli? Czy to wbijanie igły jest bolesne? Jak bardzo i czemu wy nią kręcicie i czemu to wtedy jest lekko dziwne odczucie?
Weronika Pośnik: Tu to jest właśnie też bardzo, jak cały temat bólu to jest bardzo szerokie pytanie, bo każdy pacjent znosi to trochę inaczej. Jakby zdarzają się pacjenci którzy przychodzą, kładą się na leżankę i wbijaj mi igły mi to w ogóle nie przeszkadza byle tylko nie ręce na mojej łydce, bo to boli najbardziej. A są tacy, dla których to jest bardzo ciężkie przeżycie, wiedzą że im to pomaga więc się decydują na ten zabieg, ale no do przyjemności to na pewno jakby nie należy.
Michał Polański: No tak, ja myślę, że to jest takie subiektywne tak jak to ból, no jest to subiektywne odczucie niektórzy sobie z tym radzą świetnie, niektórych to drażni troszkę bardziej, natomiast no ja na pewno musimy powiedzieć o tym, że okolica jest istotna, tam gdzie skóra jest troszkę bardziej wrażliwa musimy się przez tą skórę przekłuć. Więc jeżeli igłujemy takie rejony jak wewnętrzna strona uda czy wewnętrzna strona przedramienia, no często ten ból tego pierwszego zakłucia jest trochę taki bardziej dla pacjentów drażniący, irytujący, więc to na pewno takie mi się przychodzą do głowy, ale też warto wspomnieć, że dużo zależy od po prostu fizjoterapeuty, też jego praktyki, tak? Można to zrobić delikatniej można to zrobić wolniej. Ja dlatego też wspomnieliśmy, że nie przepadam za igłami jako za monoterapią, bo wtedy to bardziej boli tak? Jeżeli jesteśmy w stanie popracować jakiś czas wcześniej z pacjentem z tym jego, brzydko mówiąc z tkankami, no to… Później wkłucie, wbicie tej igły jest mniej bolesne, tak? I jeżeli pracujemy w miarę no może delikatnie, no to jest nadużycie tak? Ale tak, jakkolwiek z empatią podchodząc do pacjenta, no to nie jest to taki zabieg który jest jakiś traumatyczny, tak? No wielu pacjentów mówi, że to jest nieprzyjemne ale wytrzymam, albo tak. No ostatnio mówi, nie lubię tego, ale no zawsze mi to tak pomaga, że to zróbmy. Nie wiem, więc to raczej są… Raczej są takie do zdania.
Natasha Geldon: Okej bo ja jeszcze chciałam się zapytać właśnie i podrążyć trochę temat tego kręcenia tą igłą, jak ona już jest wbita. Co to ma na celu? Bo to jest tak naprawdę, według mnie przynajmniej, lekko nieprzyjemne. Samej igły jak leży się i czeka te tam, nie wiem, 10, 15, 20 minut, nie za bardzo czuć, zapominasz o tym, że ją masz.
Michał Polański: Tak znaczy dwie takie metody, którymi ja najczęściej przynajmniej pracuję z tą igłą która już jest wkłuta, no to tak jak wspomniałeś kręcenie czyli obracanie igły względem jej osi długiej, może tak to obrazowo wytłumaczymy. To ma za zadanie rozciągnąć nieco włókna, które są przez igłę przekute. Czyli tego skręcania igły używamy najczęściej właśnie igłując bliznę. Zawsze w sumie, przy bliźnie praktycznie. Może więzadło, jakieś takie włókna mięśniowe, które są w dużym napięciu i chcemy je jeszcze rozciągnąć powiedzmy, tak obrazowo. No i druga jeszcze taka technika, którą z igłą robimy, to jest typowo technika mięśniowa, w aplikacji mięśniowej, jeżeli jesteśmy w brzuścu po prostu, no to takie cofanie i pogłębianie tej igły, czyli takie potoczne pompowanie, co ma nam po prostu pozwolić poprzekłuwać błonę mięśniową w większej ilości miejsc. Często szukamy sobie też palpacyjnie takiej lokalnej odpowiedzi drżeniowej, czyli tam gdzie naciśniemy czy poprzecznie się przesuniemy przez włókna to to często pojawia się taki jakby rodzaj skurczyku no i przy brzuścach mięśniowych właśnie to też chcemy celować często, nie jest to jakiś wyznacznik dobrze wbitej igły albo źle więc to nie jest takie zero jedynkowe, ale często tym takim właśnie pompowaniem szukamy tych włókien, które mogą nam dać tą odpowiedź.
Weronika Pośnik: Tutaj jeszcze dodam, tylko że właśnie to nie obejmuje często ortopedii, tylko raczej gdzieś tam te sprawy czy neurologiczne, bo są też jeszcze troszkę inne metody właśnie czy takiego szybkiego wkłucia, wyjęcia ale też pod kątem tego, że jeśli nasi słuchacze się spotkają, że ktoś miał inaczej robione, to nie na zasadzie, że miał robione źle. Tylko że po prostu w niektórych przypadkach jeszcze są te dodatkowe inne techniki, tylko, że my się skupiamy właśnie głównie na tych, o których Michał wspomniał.
Michał Polański: Tak, no tutaj odczuć może być dużo różnych. Czasami jeżeli chodzi o taką sprawę, która tam ktoś krzywo spał i ma trochę napięty kark i wpadł do nas w wizytę o dziewiątej no to zdarza nam się te igły po prostu wkłuć popompować i wyjąć, bo tam mamy na to trzy minuty, bo pacjent jeszcze się spóźnił na wizytę i tam był w łazience. Więc tak i musi wyjść o 0,0. Czasami jeżeli problem jest jakiś troszkę bardziej przewlekły i chcemy też stosować igły jako formę takiej intensyfikacji terapii, no to pozwolimy sobie na wydłużenie tego czasu zabiegowego, pracując właśnie strukturalnie z blizną z naciągnięciem z naderwaniem. Ja też raczej pracuję troszkę dłużej. Odczucia przy igłach mogą być właśnie różne w zależności od długości, ale też co wspomnieliśmy na początku od grubości. Z tego co się orientuję u nas chyba nikt nie pracuje igłami iniekcyjnymi, ale też jest grupa terapeutów która igłuje przy pomocy igieł iniekcyjnych właśnie, czyli tych grubszych. Odczucia się dość diametralnie różnią.
Natasha Geldon: A co pacjent może czuć po zabiegu suchego igłowania?
Weronika Pośnik: Takie bardzo często pojawiające się, charakterystyczne uczucie to jest coś przypominającego ten moment, kiedy pojechaliśmy w góry, pierwszy dzień przeszliśmy jakąś taką długą trasę i następnego dnia rano się budzimy.
I wtedy te na przykład łydki są takie zmęczone, uda są zmęczone i to jest najczęściej właśnie to uczucie które się pojawia bezpośrednio jak trzeba się nagle podnieść z leżanki. Wynika to też z tego faktu, że my tworzymy właśnie ten lokalny stan zapalny, który ma na celu pobudzić komórki do regeneracji. I w momencie kiedy pacjent zaczyna się ruszać, te dolegliwości bólowe się zmniejszają. Tylko, że może być tak że znowu zależnie od osoby, będą one się utrzymywały od czasami 3 godzin do 4 dni. I tutaj nie ma recepty na to, jak akurat nasze ciało przyjmie.
Natasha Geldon: Ale nie ma też co się za bardzo martwić.
Weronika Pośnik: Nie, to jest po prostu jakby taki efekt przemijający. Jedyne co, to warto o tym pamiętać. Ja zawsze mówię następnego dnia rano bo… I zdarzyło mi się kiedyś wstać z łóżka i zapomnieć że miałam igłowane łydki i szybko się znalazłam na podłodze, więc o tyle warto mieć to gdzieś tam następnego dnia z tyłu głowy.
Natasha Geldon: A jakie są dla Was główne zalety, takie efekty które Wy widzicie od razu po zabiegu? Czy to jest właśnie to… To rozluźnienie, rozciągnięcie, które ułatwia Wam dalszą pracę?
Michał Polański: Ja może też tak odpowiem trochę subiektywnie. W związku z tym, że najczęściej pracujemy z pacjentami bólowymi czy ja pracuję z pacjentami bólowymi, no to tym takim bezpośrednim efektem, na który najczęściej liczę i go z… Z wielką chęcią wyglądam przy testach na koniec wizyty, czy po igłowaniu, jest po prostu redukcja bólu przy tej sytuacji, która tam wcześniej pacjenta drażniła. Pracując strukturalnie czy to z blizną czy z jakimś problemem troszkę bardziej psychicznym przewlekłym, bo pacjent ma wieczorami po wielogodzinnej pracy bóle głowy no to tam będziemy tego efektu wyglądać troszkę później i dalej po którejś tam wizycie razem z innymi zaleceniami. Natomiast jeżeli chodzi o taki efekt bezpośredni, no to sprawdzamy to, czy pacjent może coś zrobić, czego wcześniej nie mógł albo czy może to zrobić z mniejszym bólem, z większym komfortem, czy tutaj to wygląda inaczej?
Weronika Pośnik: Tylko zawsze właśnie bierzemy poprawkę na to odczucie właśnie tych przysłowiowych zakwasów, które się może pojawić, więc to też nie jest tak, że my chcemy, żeby pacjent wstał z tych igieł i od razu jakby wszystko zaczął robić, tylko żeby pomału też jego ciało zaadaptowało się do bodźca, który dostało i te testy przynajmniej w moim przypadku, są spokojniejsze, że też przez ten ból który pacjent odczuł po zabiegu, no to nie spodziewam się, że na bieżąco mi da odpowiedź tylko raczej, że na kolejnej wizycie też zweryfikujemy, jak przez ten czas po zabiegu mu się funkcjonowało, co się zmieniło, co nowego ewentualnie się pojawiło.
Michał Polański: No tak, to też warto po igłowaniu sobie troszkę rozróżnić czy ten ból, który pacjent ewentualnie zgłasza, no nie wynika z tego, że go przed chwilą ponakłuwaliśmy, mówiąc już tak dosadnie, czy jednak z tego, że gdzieś jakiś to jest ten ból, z którym on przyszedł. Także faktycznie, no taka ta odpowiedź jest na pewno bardziej dokładna po jakimś czasie.
No i w trakcie zabiegu też czasami pacjenci mówią o takim rozpieraniu, że gdzieś tam w środku. Jakby jakieś czasami ciśnienie się zmieniło, tak, czy często mają takie wrażenie jak wyjmiemy te igły, że one tam dalej trochę są, jakby coś zostało to tutaj dużo takich neurologicznych odczuć może się pojawić. Często ciepło mi się na przykład zdarza tak, przy igłowaniu, ale to są raczej takie względnie pożądane objawy tak, to nie jest coś, co my traktujemy, że jak coś takiego się pojawia to jest coś… Źle wykonane czy to jest jakoś przejmujące.
Natasha Geldon: Czy ja też dobrze rozumiem że suche igłowanie jest raczej takim bezpośrednim objawowym, krótkodystansowym działaniem, czy suche igłowanie też w jakikolwiek sposób pomaga długoterminowo?
Weronika Pośnik: Tutaj bym powiedziała, że jeszcze jesteśmy na tym etapie badań które dopiero mają nam pokazać jak faktycznie w takim długofalowym stosowaniu suchego igłowania to będzie wyglądało. Na razie właśnie te badania mówią o tym krótkotrwałym efekcie i też w powiązaniu właśnie jako element leczenia takiego całościowego, ale myślę, że to co najczęściej my chcemy uzyskać to właśnie ułatwić pacjentowi ten powrót do bezbólowej aktywności, która zawsze będzie tym czynnikiem po pierwsze profilaktycznym Więc zezwoli na to, że to ciało będzie zdrowsze no plus utrzyma efekt właśnie terapii.
Natasha Geldon: Czy wy jako specjaliści którzy takiej formy terapii stosują, często uważacie, że suche igłowanie jest bezpieczną formą?
Michał Polański: Tak no, jeżeli my wbiliśmy pewnie łącznie paręnaście tysięcy igieł, tak zakładam z Weroniką więc… Więc tak, no ja najgorsze powikłania, jakie pamiętam zgłoszone przez pacjenta, no to był taki stan podgorączkowy, jakieś takie zmęczenie następnego dnia troszkę taka słabość natomiast to…
Natasha Geldon: No ale to też może być po rolowaniu nie?
Michał Polański: Tak, tak, tak. No i ja myślę, że to też nie było tak, że zero-jedynkowo że po igłach, tak? Bo to akurat była taka pacjentka, która gdzieś tam, no ten ból był na wysokim poziomie od dłuższego czasu. Ja gdzieś tam byłem chyba drugim czy trzecim terapeutą więc już od razu tak intensywnie dość pracowaliśmy na tej wizycie, żeby spróbować właśnie troszkę przełamać tą stagnację, bo tam nie bardzo się poprawiało. Faktycznie, po tej wizycie efekt był fajny, zadowalający w postaci redukcji tych objawów bólowych. No, ale faktycznie tą dobę pani była taka, no czuła się taka podzimiona trochę, no tak, no to był max, co mi się zdarzyło, nie, więc uważam no jeśli jest to technika wykonywana przez fizjoterapeutów, którzy znają anatomię, którzy skończyli jakieś rozsądne szkolenie specjalizacyjne w zakresie tak doszkalające konkretnie z jakąś dużą w miarę ilością godzin, no to tak, jest to bezpieczne.
Weronika Pośnik: Też tutaj każde szkolenie ma na celu znalezienie takiego sposobu wbicia igły, takiego kąta wbicia igły, żeby to było jak najbardziej bezpieczne dla pacjenta. I tego staramy się trzymać po prostu, że przychodzi pacjent to nie kombinujemy, że a może gdzieś tam pod innym kątem, tylko no są bezpieczne wkłucia, my wiemy jakie są strefy bezpieczeństwa i trzymając się ich jakby zapewniamy sobie i razem z komunikacją z pacjentem też, co pacjent odczuwa zapewniamy sobie to bezpieczeństwo wzajemnie.
Natasha Geldon: Czyli nie traktujecie pacjenta jak taką tarczę na rzutki?
Michał Polański: Nie, nie nie rzucamy, nie rzucamy igłami gdzieś tam z końca gabinetów w plecy. No tak jak Weronika wspomniała, jest wiele pozycji, jest sporo ułożeń, które nam zapewniają jakieś wysunięcie się elementu kostnego, czy wsunięcie, czy lepszą ekspozycję do danego mięśnia, że jest on troszkę płycej.
Tak zawsze igłujemy w takich bezpiecznych strefach gdzie możemy często się oprzeć o kość i nie możemy pójść tam za głęboko, tak, czy igłujemy tak rzadko kiedy igłujemy pod kątem 90 stopni w głąb ciała bezpośrednio tak, więc trzymamy się takich zasad bezpieczeństwa, które na dobrych szkoleniach po prostu są szczegółowo omówione, bo też nam na tym bardzo zależy, tak, to nie jest tak, że my chcemy to poiłować, tylko chcemy, żeby było bezpiecznie i zadowalającym efektem.
Natasha Geldon: Jeszcze jedno takie pytanie, które często się też pojawia w momencie, w którym pacjenci sami szukają jakby dojścia do osób, fizjoterapeutów którzy igłują, czyli czy ja się muszę jakoś przygotować do takiej wizyty na której będę igłowana, nie wiem, muszę sobie coś zdezynfekować sama, muszę się jakoś ubrać, technicznie jak to wygląda?
Weronika Pośnik: No na pewno wygodny ubiór ułatwia nam sprawę, no bo jeśli mówimy czy o okolicy pośladków no to gdzieś tam walka z ciasnymi spodenkami, których nie da się ułożyć, no na pewno nam nie ułatwia sprawy. Tu wszelkie sprawy właśnie zajęcia się skórą, która musi być wygojona po prostu żeby do zabiegu mogło dojść pod kątem właśnie czy przeciwwskazań więc to jest takie bardziej przygotowanie się wcześniej tytułem czy to na pewno jest zabieg dla mnie, ale to też nie w zasadzie, że nie traktujemy tego, że okej słuchaj głowa nie jest dla mnie, to ja usiądę i nic nie będę robić, tylko właśnie warto pójść na konsultację bo może jest inny sposób, gdzie my znajdziemy technikę, która temu pacjentowi pomoże, bądź znowu na sali widzim,y że to nie jest pacjent właśnie gdzieś tam do pracy w gabinecie, tylko bardziej tutaj wyjście na salę, dobranie odpowiednich ćwiczeń będzie dla niego kluczowe.
Michał Polański: Może ja też jeszcze wspomnę o dezynfekcji, no to my zawsze to robimy w gabinecie, czyli pacjent nie musi obawiać się tego, że on nie ma dezynfekcji albo, że dzisiaj stosował jakiś tam krem na skórę i może teraz już lepiej tego tam nie dziubać, to my mamy zapewnić bezpieczeństwo takiego zabiegu.
Przede wszystkim po zabiegu te dostępy igłowę są na tyle małe no nawet ciężko jest to nazwać raną, tak? To tak praktycznie nie widać.
Natasha Geldon: To jest jeszcze w sumie mniejsze niż taki ślad po pobieraniu krwi, tak już jakbyśmy chyba mieli obrazowo mówić.
Michał Polański: Tak to jest, jeżeli dobrze pamiętam to średnica takiej igły jest około 20 razy mniejsza, więc ciężko znaleźć gdzie ta igła była.
Pacjent wie i my wiemy, ale… Ale osoby postronne już mogą nie doszukać. No i nie traktujemy tego jako rany, jako potencjalnych wrót jakiegoś zakażenia, więc pacjenci nie wychodzą z opatrunkiem, z jakimiś plastrami, zabandażowani po takim zabiegu, więc to nie jest jakieś takie niewygodne czy skomplikowane pod kątem tego, jak pacjent funkcjonuje po zabiegu.
Natasha Geldon: Ja myślę, że to już jest jakby całkiem sporo wyjaśnione na temat suchego igłowania przez was teraz. Chciałabym się zapytać czy macie jeszcze jakąś taką złotą myśl albo coś jeszcze, o co ja nie zapytałam a według was jest ważne w tym całym procesie. Czy jakieś słowo podsumowania takie, żeby to tak ubrać w jedno zdanie na zakończenie naszego dzisiejszego odcinka dla naszych słuchaczy?
Michał Polański: Ja bym powiedział, że zazwyczaj w gabinecie mam takie doświadczenia, że to boli dużo mniej, niż się pacjenci spodziewają, tak? Często pacjenci mają takie przeświadczenia, że no ich doświadczenia pochodzą właśnie z zastrzyku, gdzie ta igła jest grubsza, iniekcyjna, przechodzi przez to jeszcze jakaś substancja, czy ten zastrzyk jest, czy to jest pobranie krwi, więc no nakłuwa się igłą iniekcyjną w żyłę, no to jest naprawdę dużo…
Natasha Geldon: Tam potem jest siniak w ogóle się dużo rzeczy tam może zadziać.
Michał Polański: Tak to jest dużo bardziej nieprzyjemne, bolesne i właśnie gdzieś jest jakaś tam krew plasterek, no nie dziwię się że nie wszyscy to lubią tak często… No trafi się gdzieś na kogoś nie wiem, zmęczonego kto szybko musi coś pobrać tam jest na trzeciej dobie dyżuru i zza ucha tak, tym zastrzykiem nas zaatakuje gdzieś w pośladek no to tutaj mamy na to naprawdę, my o to dbamy żeby był na to czas, żeby pacjent miał czas na zadanie wszystkich pytań, żeby odpowiedzi były dla niego jasne, zrozumiałe, po co to robimy, gdzie to robimy, co on ma z tym robić, więc tutaj zapewniając taką jego wiedzę i komfort i poczucie bezpieczeństwa, myślę, że jest to zabieg naprawdę, który robimy często z dużą ilością osób.
Mi się zdarza igłować kilka razy dziennie, więc nie jest to naprawdę jakaś taka hardkorowa technika, jest to metoda troszkę intensyfikacji bodźca. Ale też często my ją właśnie wybieramy dlatego, że jest lepsza w odbiorze dla pacjenta.
Weronika Pośnik: A tutaj też często u mnie w gabinecie po pierwszej igle pada takie pytanie, czy to już, że ta igła się już tam znalazła, więc to też już samo świadczy o tym, jak wygląda ten strach przed samym zabiegiem, a jak w trakcie zabiegu gdzieś dopiero pacjent się oswaja, o faktycznie to nie jest aż takie straszne jak mi się wydawało.
Jeśli chodzi o samo takie podejście do igieł, na pewno to jest coś, to jest tego typu zabieg do którego warto przyjść po prostu po posiłku w takim spokojnym nastroju gdzieś jeśli ktoś ma problem z tym, że się boi, ale chciałby spróbować to też jak najbardziej warto powiedzieć o tym fizjoterapeucie niż tam zaciskać pięści i liczyć, że jakoś to będzie, bo…
My nie jesteśmy po to, żeby za wszelką cenę tutaj wbić tą igłę, tylko też to, co Michał powiedział. Chcemy żeby pacjent czuł się komfortowo, żeby miał pewność że to jest robione okej że jego odczucia są w porządku że nic złego się nie dzieje. Więc to wszystko jest na zasadzie komunikacji i takiego wzajemnego wsparcia.
Natasha Geldon: To ja już chyba dodam tylko tyle, że jeśli potrzebujesz wizyty masz jakieś objawy bólowe czy inne dolegliwości… I jesteś z Warszawy, to kliknij link w opisie do tego podcastu i on cię przekieruje w odpowiednie miejsce, żeby taką wizytę umówić. Możliwe, że z Weroniką, możliwe, że z Michałem. Nie bójmy się tego suchego igłowania.
Mi się wydaje, że to jest też takie podsumowanie tego dzisiejszego naszego odcinka, bo w odpowiednich rękach to jest bardzo dobre narzędzie, które ma wspomóc po prostu w terapii tak najkrócej chyba można by było powiedzieć.
Michał Polański: Tak, jest to bezpieczne i prawdopodobnie mniej bolesne niż dużo z nas się tego spodziewa.
Natasha Geldon: Dokładnie, także jeśli chcesz jeśli potrzebujesz, jeśli wiesz że to może być też jedna z dróg dla ciebie to zapraszamy do studia Fizjo4life w Warszawie. A ja już dzisiaj dziękuję Weronice Pośnik i Michałowi Polańskiemu za naszą rozmowę o igłach. A ciebie zapraszam drogi słuchaczu, droga słuchaczko do kolejnego odcinka Talks4life.
Cierpisz na problemy ze stawami?
Doskwiera Ci ból? Masz problemy z wykonywaniem codziennych czynności?
Mamy rozwiązanie, które nie tylko pozwoli Ci zrozumieć Twój problem, ale też samodzielnie poradzić sobie z dolegliwościami!
Jedyny w Polsce przewodnik dla pacjentów o zwyrodnieniu i chondromalacji!